- Przede wszystkim jestem wdzięczny Bogu, że nic mi się nie stało - mówił Robert Kubica w jednym z wywiadów, odnosząc się do wypadku z 2011 roku, kiedy to cudem uniknął śmierci. Krakowianin nigdy nie ukrywał, że wiara pełni ważną rolę w jego życiu. Gdy były kierowca Formuły 1 przebywał w szpitalu po zdarzeniach z Ronde di Andora, kardynał Stanisław Dziwisz przekazał mu nawet kawałek sutanny i kroplę krwi Jana Pawła II.
W najbliższy weekend, gdy w Kościele katolickim celebrowana będzie Wielkanoc, religia będzie musiała zejść na dalszy plan. Kubica pojawi się we Włoszech, ale tylko po to, by wystąpić w drugiej rundzie długodystansowych mistrzostw świata WEC. Tak się bowiem składa, że organizatorzy mistrzostw zaplanowali wyścig na świąteczną niedzielę.
ZOBACZ WIDEO: Co z nowymi lokalizacjami w Grand Prix? Działacz wyjaśnia
Uczestnicy WEC rywalizować będą na torze Imola - położonym w regionie Emilia Romagna, kilkadziesiąt kilometrów od Bolonii. - To legendarny obiekt. Bardzo wymagający, nie tylko dla kierowców, ale też dla samochodów. Charakterystyka tego toru jest zupełnie inna od tego w Katarze, na którym ścigaliśmy się na otwarcie sezonu - mówi Kubica przed zawodami we Włoszech.
Inauguracja sezonu 2025 była dla AF Corse bardzo udana. Załoga Kubicy do ostatniego okrążenia pozostawała w grze o zwycięstwo w wyścigu 1812 km Katar, ostatecznie plasując się na drugim miejscu. Samochody Ferrari zajęły wtedy całe podium i Włosi marzą o powtórzenie tego rezultatu w wielkanocną niedzielę. Tym bardziej że obiekt w Imoli należy do włoskiej firmy i nosi imię rodziny Ferrari.
Najbliższy wyścig będzie też szczególny dla Kubicy, który jeszcze jako nastolatek zaczął mieszkać we Włoszech i ma szczególną więź z tym krajem. - Na Imoli bardzo ważna jest jazda po krawężnikach, trzeba też odpowiednio zarządzać tłokiem na torze. W takich warunkach wyścig WEC może być bardzo wymagający. Nie mogę się jednak doczekać, aby powitać włoskich fanów w ten weekend - dodaje Kubica.
Ferrari już przed rokiem notowało świetne tempo na torze Imola, zajmując trzy czołowe pozycje w kwalifikacjach. Jednak w wyścigu Włosi podjęli błędne decyzje strategiczne, co poskutkowało kiepskim rezultatem - żadna z załóg nie stanęła na podium, a ekipa Kubicy finiszowała dopiero jako ósma. Teraz nikt nie chce powtórki z tamtych wydarzeń.
- Będziemy mieli wsparcie włoskich kibiców, ale też ciążyć będzie na nas presja. Wiemy, że początek sezonu w Katarze był dla nas wspaniały, ale nie ma wątpliwości, że ponowne zajęcie całego podium będzie trudnym zadaniem. W zeszłym roku na Imoli nasz samochód spisywał się świetnie, więc pozostaje mieć nadzieję, że będziemy w dobrej pozycji do ataku - stwierdza Yifei Ye, zespołowy partner Roberta Kubicy.
Weekend WEC na Imoli rozpocznie się w piątek od dwóch treningów. W sobotę przewidziano kolejną sesję treningową oraz kwalifikacje. Wyścig zaplanowano na niedzielę - ruszy o godz. 13.00 i potrwa sześć godzin.
40 lat - robi się stary.