Krótko po godz. 11 doszło do eksplozji silnika w samochodzie Roberta Kubicy. Krakowianin był zmuszony zostawić pojazd na poboczu toru Imola, a w jego tylnej części pojawiły się efektowne płomienie. Był to koniec jazdy dla załogi AF Corse w ostatnim treningu przed 6h Imola. Równocześnie pojawiły się wątpliwości, czy mechanicy wymienią jednostkę napędową na czas, bo już o godz. 15.10 miały rozpocząć się kwalifikacje.
Mechanicy AF Corse oszacowali, że kompletna wymiana silnika zajmie co najmniej cztery godziny. Jako że Ferrari dotarło do garażu kilkadziesiąt minut po awarii, Kubicy groziło, że nie będzie mógł wystartować w "czasówce". Ostatecznie załoga samochodu numer 83 wygrała nierówną walkę z czasem, a krakowianin w kwalifikacjach uzyskał drugi wynik.
ZOBACZ WIDEO: Co z nowymi lokalizacjami w Grand Prix? Działacz wyjaśnia
AF Corse wymianę silnika w ciągu niespełna czterech godzin traktuje jako "cud". Sam Kubica podszedł do sytuacji z dystansem. Na briefingu dla dziennikarzy żartował, że mechanicy po prostu przeszacowali czas, jaki potrzebują na naprawę. - Żarty na bok. Wykonali świetną robotę. Dziękuję chłopakom, że wymienili silnik na czas, a na dodatek upewnili się, że wszystko działa jak należy - powiedział Kubica.
Polak słowami o mechanikach, którzy "przesadzili z czasem potrzebnym na wymianę silnika" rozbawił obecnych na sali dziennikarzy. Załoga dokonała wymiany jednostki o godzinę szybciej niż zakładała. Równocześnie 40-latek zasłużył na brawa za uzyskanie tak dobrego wyniku w kwalifikacjach w sytuacji, gdy zespół stracił niemal cały sobotni trening.
- Wynik jest w porządku, nawet jeśli strata do zdobywcy pole position jest duża. Spodziewałem się tego, bo zmieniliśmy ustawienia na trzeci trening, a ostatecznie ich nie przetestowaliśmy, więc postawiliśmy na bezpieczny wariant. Wróciliśmy do ustawień z piątku, bo wiedzieliśmy, że są dobre - dodał Kubica.
- W kwalifikacjach pojawił się też problem z limitami toru, o których informowano wcześniej niż w treningach. Musimy zwrócić na to większą uwagę. Najważniejsze jest jednak to, że samochód działał dobrze, nawet bez ustawień, których chcieliśmy. Nie ryzykowaliśmy. Uznaliśmy, że lepiej postawić na coś, co działa - kontynuował polski kierowca.
Polak ujawnił, że jego AF Corse ustawione jest tak, że "powinniśmy być lepsi na długim dystansie". - Tego dowiemy się jednak w niedzielę. Jesteśmy pewni siebie. Zobaczymy, jak ułoży się pierwsza część wyścigu. Wtedy będziemy mieć jasność, czy liczymy się w walce o zwycięstwo - podsumował reprezentant włoskiego zespołu.
Wyścig 6h Imola rozpocznie się w niedzielę o godz. 13.00. Relacja tekstowa na żywo w WP SportoweFakty.