Cudu nie było. Kubica oddala się od tytułu mistrza świata

- To będzie trudny weekend - powiedział Robert Kubica jeszcze przed pierwszym treningiem WEC w Japonii, mając świadomość ograniczeń samochodu Ferrari na torze w Fuji. Jego słowa okazały się prorocze. W treningach kierowca AF Corse najwyżej był sklasyfikowany na dziewiątym miejscu. Dlatego można było mieć obawy, czy 40-latek wraz z swoją załogą w ogóle przebije się do drugiego etapu kwalifikacji (Hyperpole).

Tradycyjnie już AF Corse postanowiło, by to Kubica powalczył w "czasówce". W pierwszej fazie rywalizacji kierowca samochodu numer 83 zajął ósmą lokatę z czasem 1:29.330. Wynik Polaka był o 0,395 s wolniejszy od najszybszej na tym etapie rywalizacji załogi Aston Martina (1:28.935).

ZOBACZ WIDEO: "Nie dam sobie tego wmówić". Stanowcza reakcja Zmarzlika

Ósmy wynik sprawił, że Kubica awansował do Hyperpole. Wraz z poprawą warunków na torze kierowcy przyspieszyli, ale krakowianin nie był w stanie nadążyć za rywalami. Czas 1:29.245 dał mu dopiero dziesiątą pozycję - ostatnią w drugim etapie kwalifikacji do 6h Fuji.

Pole position zdobył Cadillac, za kierownicą którego siedział Alex Lynn. Brytyjczyk pokonał jedno okrążenie toru w Fuji w czasie 1:28.236, będąc aż o 1,009 s szybszym od Roberta Kubicy. Amerykański zespół wyrasta na faworyta niedzielnej rywalizacji. Już w zeszłym sezonie Cadillac zaskakiwał tempem w Japonii, a obecnie dysponuje jeszcze lepszym samochodem.

Szóste miejsce w kwalifikacjach zajęła fabryczna załoga Ferrari numer 51. To zła wiadomość dla Kubicy, bo to właśnie z tą ekipą Polak walczy o tytuł długodystansowego mistrza świata WEC. Obie załogi dzieli obecnie 15 punktów w "generalce", a konkurenci 40-latka zyskali kolejną przewagę w postaci lepszej pozycji startowej w 6h Fuji.

Niedzielny wyścig o 6h Fuji ruszy o godz. 4.00 czasu polskiego. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.