Roger Penske to jedna z bardziej wpływowych postaci w Stanach Zjednoczonych i to nie tylko w świecie motorsportu. Były kierowca świetnie sprawdził się jako biznesmen, dzięki czemu jego obecny majątek wynosi ponad 7,2 mld dolarów. Do Amerykanina należą m.in. seria wyścigowa IndyCar, tor Indianapolis oraz kilka zespołów wyścigowych.
88-latek jest też zadeklarowanym zwolennikiem Partii Republikańskiej i przyjacielem Donalda Trumpa. Polityk już w 2019 roku wręczył mu Prezydencki Medal Wolności, czyli najwyższe cywilne odznaczenie w USA. Penske odwdzięczył się Trumpowi w ostatniej kampanii wyborczej, kiedy to chętnie pojawiał się na wiecach republikanów. W kwietniu 2025 roku wraz ze swoim zespołem z serii NASCAR gościł nawet w Białym Domu.
ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica nie kryje się z wiarą w Boga. "Kiedyś mocno chroniłem temat religii"
Penske w ostatnich latach współpracuje z Porsche w świecie wyścigów długodystansowych. Za jego sprawą niemiecki gigant pojawił się z samochodem 963 w amerykańskiej serii IMSA, jak i długodystansowych mistrzostwach świata WEC. Problemy finansowe zmusiły jednak Porsche do wycofania się z WEC po sezonie 2025. "The Race" dowiedział się amerykański miliarder prowadzi tajne rozmowy, które mogą uratować obecność Porsche w stawce.
Według doniesień portalu, Penske jest rozczarowany decyzją Porsche o wycofaniu z długodystansowych mistrzostw świata. 88-latek zapowiedział już, że samochody niemieckiego producenta nadal będą startować w amerykańskim IMSA, bo zamierza sam opłacić ich występy. W przypadku WEC sytuacja jest bardziej skomplikowana, ale możliwa do rozwiązania.
Penske ma uważać, że jego bogata kolekcja triumfów jest niekompletna ze względu na brak zwycięstwa w 24h Le Mans, dlatego ma ogromną motywację, by częściowo sfinansować dalsze starty w Porsche w WEC. Wstępny plan zakłada połączenie prywatnych zespołów Penske i Proton Competition, które mogłyby wystawić w mistrzostwach łącznie dwa samochody, wypełniając tym samym regulaminowy obowiązek.
Pomysł miliardera musi zyskać akceptację centrali Porsche w Stuttgarcie. Z ustaleń "The Race" wynika, że budzi on kontrowersje wśród szefów niemieckiej firmy. Przede wszystkim, wspólny projekt Penske i Proton Competition byłby niemal zespołem fabrycznym, a równocześnie zarząd Porsche nie miałby kontroli nad decyzjami podejmowanymi przez obie ekipy wyścigowe. Niemcy boją się też o szkody wizerunkowe, bo dla wielu kibiców byłoby niezrozumiałe, że Porsche jednak ściga się w WEC, choć ogłosiło wycofanie z mistrzostw.
Penske wskazuje, że w przeszłości doszło już do precedensu tego typu. Porsche zawsze wspierało zespoły prywatne, oferując im na sprzedaż i wynajem swoje samochody wyścigowe. Amerykański miliarder przypomina w rozmowach z Niemcami, że w latach 1979, 1996 i 1997 to właśnie prywatne załogi wygrywały 24h Le Mans.
Ewentualny wspólny projekt Penske i Proton Competition wstrząsnąłby też rynkiem kierowców w WEC. Ekipa miliardera z USA musiałaby znaleźć sześciu kierowców do dwóch załóg. Bardzo prawdopodobne, że sięgnęłaby po zawodników, którzy dotąd ścigali się dla Porsche. Na rynku transferowym dostępny jest też Robert Kubica, który wciąż nie podpisał kontraktu na sezon 2026.
Decyzja ws. obecności Porsche w WEC musi zapaść do 27 listopada, bo wtedy mija termin zgłoszeń na sezon 2026.