Czołowy polski kierowca wyścigowy szykował się do drugiego w karierze występu w legendarnym, 24-godzinnym maratonie. Kuba Giermaziak miał pojechać w wyższej niż rok temu kategorii - LMP2 wraz z zespołem Greaves Motorsport, w którego barwach walczy w European Le Mans Series. Niestety zmuszony był zmienić plany.
- Z wielkim żalem musieliśmy odwołać tegoroczny wyjazd do Le Mans. Ostatecznie podjęliśmy bardzo trudną dla nas decyzję i odpuścimy start w tym wyjątkowym wyścigu. Niestety życie i sytuacja na świecie zweryfikowały te plany. Jestem jednak przekonany, że jeszcze nieraz będziemy mogli kibicować Kubie w prestiżowych imprezach na szczeblu międzynarodowym - powiedział Damian Raciniewski, menedżer Giermaziaka.
- Na ten start szykowałem się od długiego czasu, z wielkimi nadziejami, tym bardziej żałuję, że tym razem zabraknie mnie na starcie w Le Mans. Po zeszłorocznym wyścigu, z większym doświadczeniem i jadąc w wyższej kategorii, mogliśmy zrobić kolejne postępy. Zdaję sobie jednak sprawę, że jeszcze wiele lat przede mną. Trzeba patrzeć przed siebie i jechać dalej. Postaram się wrócić do Le Mans w przyszłym roku, z jeszcze większym doświadczeniem w LMP2 - dodał polski kierowca.
ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC