Fatalne informacje ze szpitala. Złamany kręgosłup Sophii Floersch

Znów głośno o Romano Fenatim. Włoch zatrzymany przez policję

Do wypadku Sophii Floersch doszło na czwartym okrążeniu wyścigu o Grand Prix Makau. Samochód prowadzony przez młodą Niemkę wystrzelił w powietrze i uderzył w bandy ochronne. Wskutek tego zdarzenia ucierpiały też inne osoby - fotografowie oraz jedna z osób funkcyjnych.

Zaraz po wypadku Floersch skarżyła się na ból pleców. Jak poinformowali organizatorzy wyścigu na torze Guia, u niemieckiej zawodniczki doszło do złamania kręgosłupa. Jej życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo. Samochód Floersch w chwili wypadku rozpędzony był do 276,2 km/h.

- To był straszny wypadek. Zobaczyłem żółtą migającą lampę, które ostrzegały przed niebezpieczeństwem, więc zwolniłem. To chyba jednak był błąd organizatorów. Sophia była bardzo blisko Jehana, więc gdy on też zahamował, to nie miała czasu na reakcję. Uderzyła w tył jego samochodu i pofrunęła w powietrze - opisał wypadek kierowca Guan Yu Zhou, który jechał tuż za Floersch w tym fragmencie wyścigu.

W szpitalu przy Floersch czuwa jej ojciec Alexander. - Musimy podziękować aniołom, które towarzyszyły jej w momencie wypadku - stwierdził Frits van Amersfoort, szef zespołu, w którym startuje Niemka.

Do szpitala trafili też dwaj inni kierowcy zamieszani w karambol, fotografowie oraz jedna z osób funkcyjnych. Sho Tsuboi, w którego trafiła Floersch, narzeka na ból w odcinku lędźwiowym kręgosłupa i czekają go dalsze badania. Chan Chan In, który zabezpieczał feralny zakręt, ma złamaną szczękę, otarcia na brzuchu i rany twarzy.

Fotograf Chan Weng Wang ma obrażenia wątroby i musi pozostać w szpitalu na dalszej obserwacji. Podobnie wygląda sytuacja drugiego z fotoreporterów. Minami Hiroyuki pozostanie w najbliższych dniach pod opieką lekarzy ze względu na wstrząśnienie mózgu.

ZOBACZ WIDEO: Para polskich wspinaczy zdominowała MŚ. "Niesamowite! Do tej pory przechodzi mnie dreszcz"