W ostatnim komunikacie rodzina Juana Manuela Correi informowała, że 20-latek czuje się lepiej i nie zgodził się na amputację kontuzjowanej kończyny. Amerykanin zdecydował się na wielogodzinną operację, choć był świadom istniejącego ryzyka. Miało do niej dość w ubiegłą niedzielę.
Dopiero po kilku dniach bliscy Correi potwierdzili, że do operacji faktycznie doszło. Trwała ona znacznie dłużej niż planowano. Pierwotnie medycy szacowali bowiem, że zabieg zajmie 10 godzin, a wydłużył się do 17 godzin. Co najważniejsze, interwencja chirurgiczna lekarzy zakończyła się sukcesem.
Czytaj także: Williams nie zamierza komentować zamieszania z Orlenem
Po operacji Correa zabrał głos po raz pierwszy od momentu wypadku w wyścigu Formuły 2, do którego doszło pod koniec sierpnia w Spa-Francorchamps.
ZOBACZ WIDEO: #Newsroom. W studiu Robert Kubica i prezes Orlenu
- Ostatnie tygodnie były wyjątkowo trudne. Trudniejsze pod względem fizycznym i psychicznym, niż wszystko co do tej pory przeżyłem. Wiem, jaka przyszłość mnie czeka, jeśli chodzi o regenerację nogi. Stan prawej kończyny jest mocno niepewny. Moja rehabilitacja będzie bardzo długa. Nadal przetwarzam to, co się stało i co będzie się dziać - przekazał Correa w specjalnym komunikacie.
- Chcę podziękować każdej osobie, która okazała mi wsparcie. Jestem dotknięty ogromną liczbą pozytywnych wiadomości. Dziękuję z całego serca. Wiem, że wasz doping mi pomógł w tej walce - dodał Amerykanin.
Correa wyjaśnił też, dlaczego dopiero po kilku dniach od operacji postanowił zabrać głos. - Chociaż zakończyła się ona sukcesem, to uznawano, że kolejne 72 godziny będą kluczowe dla mojego życia. Teraz lekarze są już pewni, że wszystko zakończyło się dobrze. Podczas zabiegu musieli usunąć więcej materiału kostnego niż przewidywali. Musieli też rozwiązać kilka problemów z naczyniami krwionośnymi. Cel operacji został jednak osiągnięty - podsumował Correa.
Czytaj także: Orlen ma dość Williamsa. Trudno mu się dziwić
20-letni kierowca w ciągu najbliższych dwóch tygodni ma przejść jeszcze jedną, mniej skomplikowaną operację. W szpitalu w Londynie pozostanie przez co najmniej sześć tygodni. Proces jego rehabilitacji potrwa nieco ponad rok i nie daje gwarancji, że Correa odzyska pełną sprawność.
Correa w tym roku zaczął starty w Formule 2 i przykuł uwagę Alfy Romeo, która zorganizowała mu nawet testy samochodem F1. Wypadek sprawił, że Amerykanin musi na tę chwilę zapomnieć o F1. Pod koniec sierpnia w zdarzeniu na torze Spa-Francorchamps brał też udział Anthoine Hubert, który zginął na miejscu.