Jak informuje serwis Kent Online, policja i pogotowie ratunkowe zostały wezwane na tor Brands Hatch w sobotę po godz. 15, po tym jak doszło do wypadku z udziałem samochodu i dwóch funkcyjnych. Brytyjskie służby nie podały szczegółów dotyczących kierowcy pojazdu, który uczestniczył w zdarzeniu, jak i personaliów poszkodowanych.
Późnym wieczorem Brytyjski Automobilklub (BARC) potwierdził, że wskutek wypadku zginęła jedna osoba. Był to funkcyjny, który tego dnia w ramach wolontariatu był obecny na torze Brands Hatch i pomagał przy organizacji wyścigu.
"Brytyjski Automobilklub z przykrością potwierdza, że wskutek wypadku, który miał miejsce podczas dnia wyścigowego na Brands Hatch, funkcyjny-wolontariusz stracił życie. Z tego powodu kolejne wyścigi zostały odwołane" - napisano w oświadczeniu.
"Jak w przypadku każdego poważnego incydentu, również i tym razem BARC współpracuje z krajowym organem zarządzającym, czyli Brytyjską Federacją Motorsportową, jak i lokalną policją. Jesteśmy też zdruzgotani śmiercią jednego z członków wspaniałej społeczności, bo funkcyjni-wolontariusze robią tak wiele, aby nasz sport mógł trwać. Nasze myśli są teraz z jego rodziną i przyjaciółmi" - dodano.
Z relacji świadków wynika, że prowadzony przez jednego z kierowców Ford Escort zjechał nagle z toru i wjechał na pobocze w zakręcie Paddock Hill. Pojazd uderzył w siatkę ochronną, dachował i spadł w miejscu, gdzie siedzieli funkcyjni.
To kolejny poważny wypadek na Brands Hatch w ostatnich dniach. W ubiegły weekend na tym torze ucierpiał motocyklista Brad Jones. 23-latek od momentu zdarzenia pozostaje w śpiączce.
Czytaj także:
Jak nie Robert Kubica, to kto? Ważą się losy Polaka
Nerwowo w F1. "Tyle pie**** pytań"