Polscy żeglarze w czołówce, ale bez medali w Pucharze Świata na Majorce

Materiały prasowe / materiał partnera
Materiały prasowe / materiał partnera

4 miejsce Łukasza Przybytka i Jacka Piaseckiego w klasie 49er to najlepszy wynik polskich żeglarzy w regatach Pucharu Świata Trofeo Princesa Sofia na Majorce.

Na starcie stanęło ponad 1200 żeglarzy i żeglarek z 67 krajów, w tym 36 reprezentantów Polski.

Puchar Księżniczki Zofii to pierwsze w tym roku regaty Pucharu Świata klas olimpijskich i dla całej światowej czołówki pierwsza weryfikacja formy po zimowych przygotowaniach do sezonu.

Najbliżej medalu była załoga Łukasz Przybytek i Jacek Piasecki (AZS AWFiS Gdańsk), która zajęła 4 miejsce w klasie 49er. Do medalu zabrakło zaledwie dwóch punktów, a na pocieszenie pozostaje fakt, że Łukasz i Jacek okazali się zdecydowanie najlepszą załogą europejską. Pierwsze trzy miejsca bowiem zajęły załogi z Nowej Zelandii i Australii. Wygrali Logan Beck i Oscar Gunn (Nowa Zelandia).

- Przed dzisiejszym podwójnie punktowanym wyścigiem medalowym mieliśmy 9 punktów straty do podium. Musieliśmy zatem popłynąć bezbłędnie i liczyć na to, że nasi rywale będą daleko za nami. Tak się też stało. Finiszowaliśmy na miejscu trzecim, nasi najgroźniejsi rywale dopłynęli na miejscu 9, ale w ostatecznym rozrachunku minimalnie jednak zabrakło. Czwarte miejsce to jednak sukces, jesteśmy zadowoleni z tego, jak pływaliśmy i widać, że dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy – mówi Łukasz Przybytek.

Dla Łukasza Przybytka i Jacka Piaseckiego regaty na Majorce zwieńczyły pierwszy rok pływania razem w jednej załodze. Po igrzyskach w Tokio wieloletni załogant Łukasza, Paweł Kołodziński, zakończył karierę i sztab szkoleniowy Polskiego Związku Żeglarskiego stanął przed trudnym zadaniem znalezienia zastępstwa. Wybrano Jacka Piaseckiego i był to strzał w 10. Polska załoga niemal z marszu zameldowała się w ścisłej światowej czołówce i z miesiąca na miesiąc widać postępy.

- Rok temu zajęliśmy w Pucharze Księżniczki Zofii siódme miejsce i wtedy był to nasz pierwszy wspólny start. Dzisiaj mamy za sobą rok wspólnych treningów, a wyniki jakie osiągamy w regatach nie kłamią. Jesteśmy czołową załogą świata, ale jeszcze wiele pracy przed nami. Nie zapominamy też o naszym głównym celu na ten sezon – to sierpniowe mistrzostwa świata klas olimpijskich w Hadze, które będą także pierwszą okazją do wywalczenia olimpijskiej kwalifikacji dla kraju. To nasz cel – dodaje Jacek Piasecki.

W klasie 49er startowało 99 załóg, w tym pięć polskich. Z bardzo dobrej strony pokazała się młoda polska załoga Mikołaj Staniul i Jakub Sztorch (AZS AWFiS Gdańsk / PGE Sailing Team Poland), która długo liczyła się w walce o awans do wyścigu medalowego. Ostatecznie dwukrotni mistrzowie świata juniorów zakończyli rywalizację na 16 miejscu. Zabrakło trochę stabilizacji formy – młodzi Polacy potrafili kończyć wyścigi w pierwszej trójce, ale też zaliczyli kilka wyścigów w drugiej dziesiątce. Podobnie było w przypadku dużo bardziej doświadczonej załogi - Dominik Buksak i Szymon Wierzbicki (AZS AWFiS Gdańsk / AZS Poznań) - która uplasowała się na miejscu 18.

Dwie polskie załogi juniorskie - Adam Głogowski i Maciej Krusiec (Nauticus YC Olsztyn) oraz Tytus Butowski i Łukasz Machowski (AZS AWFiS Gdańsk / MKS Dwójka Warszawa) - spisały się bardzo przyzwoicie. Ta pierwsza uplasowała się na miejscu 43, druga na 46.

materiał partnera
materiał partnera

W klasie 49erFX można mówić o pechu polskiej załogi. Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (YKP Gdynia / AZS Poznań) świetnie radziły sobie w wyścigach eliminacyjnych i pewnie awansowały do dzisiejszego wyścigu medalowego. Niestety, dzisiaj rano Sandra obudziła się z 40-stopniową gorączką i polska załoga nie była w stanie stanąć na starcie. Ostatecznie Aleksandra Melzacka i Sandra Jankowiak (PGE Sailing Team Poland) zostały sklasyfikowane na 9 miejscu wśród 60 załóg i kolejne duże regaty międzynarodowe zakończyły w ścisłej czołówce. Wspólna praca nowej polskiej załogi, uformowanej po Igrzyskach w Tokio, podobnie jak w przypadku Przybytka i Piaseckiego, przynosi pożądane efekty.

Szansę na medal w windsurfingowej klasie iQFoil miał Paweł Tarnowski (Sopocki Klub Żeglarski / PGE Sailing Team Poland). Polak na Majorce pokazał charakter prawdziwego sportowca i duszę wojownika. Po nienajlepszym początku regat, wraz z trenerem dokonał trafnej analizy błędów i w kolejnych startach systematycznie piął się w górę tabeli, kończąc większość wyścigów w czołówce i pewnie awansując do dzisiejszych wyścigów medalowych.

W klasie iQFoil zasady są takie, że w serii medalowej nie liczą się punkty z eliminacji, a czołowa 10 walczy w ćwierćfinale i półfinale o awans do wyścigu finałowego. Paweł Tarnowski dzielnie walczył w ćwierćfinale, ale zabrakło niewiele do dalszego awansu i ostatecznie Polak zajął w regatach o Puchar Księżniczki Zofii 7 miejsce.

- W ćwierćfinale zrobiłem drobny błąd i straciłem zajmowaną drugą pozycję. Nie udało mi się już później nadrobić wszystkich strat, ale ogólnie jestem bardzo zadowolony ze swojego wyniku. To kolejne regaty, które pokazują mi, w którym miejscu jestem. Rywalizuję z najlepszymi na świecie, znam swoje możliwości, wiem nad jakimi elementami swojego żeglarstwa muszę pracować. Najważniejsze, że na początku sezonu jest dobra prędkość, przygotowanie sprzętu też jest ok, dopieszczamy jeszcze optymalne ustawienia. Potrzebuję jeszcze rozpływania, ale na to będzie jeszcze czas – mówi Paweł Tarnowski.

Z pozostałych Polaków najlepiej spisał się Michał Polak (Gdański Klub Żeglarski / PGE Sailing Team Poland), który ukończył regaty na 35 miejscu. Wygrał Brytyjczyk Sam Sills.

W klasie iQFoil kobiet tym razem nie udało się powtórzyć sukcesu z ubiegłego roku, kiedy to Maja Dziarnowska (Sopocki Klub Żeglarski / PGE Sailing Team Poland) zajęła trzecie miejsce. Tym razem Polka uplasowała się na miejscu 12, a tuż za nią – na miejscu 14 – zameldowała się Zofia Klepacka (Sailing Legia Warszawa), która robi systematyczne postępy w nowej olimpijskiej klasie i dogania światową czołówkę. Przypomnijmy, najbardziej utytułowana polska windsurferka w historii, z uwagi na start w Igrzyskach w Tokio w klasie RS:X, o rok później niż pozostałe zawodniczki zaczęła regularne treningi na nowej desce. Na Majorce na miejscu 41 rywalizację ukończyła Maja Kuchta (Sopocki Klub Żeglarski), a 61 miejsce zajęła Pola Wawrzyniak (AZS Poznań), dla której był to dopiero drugi start w seniorskich regatach.

W klasie ILCA 6 polskie żeglarstwo ma dwie Polki w ścisłej światowej czołówce – utytułowaną (2xmistrzostwo Europy i 1xwicemistrzostwo świata) Agatę Barwińską (SSW MOS Iława / PGE Sailing Team Poland) oraz młodą Wiktorię Gołębiowską (UKŻ Wiking Toruń), dla której to jest dopiero drugi sezon wśród seniorek.

Wiktoria okazała się prawdziwą rewelacją regat, a ona sama, jak i jej kibice przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów. Polka zaczęła z wysokiego C, była w czołówce, potem wypadła poza pierwszą dziesiątkę, ale walczyła i zdołała wywalczyć awans do dzisiejszego wyścigu medalowego, w którym popłynęła jak prawdziwa mistrzyni. Prędkość, taktyka, mądre i odważne decyzje na wodzie – Wiktoria Gołębiowska nie dała szans rywalkom, wygrała wyścig medalowy i ostatecznie uplasowała się na 7 miejscu w klasyfikacji generalnej.

- Dzisiaj były bardzo fajne warunki i czułam dużą radość z żeglowania. Wiedziałam, że niewiele mogę stracić, a dużo zyskać, ale przystąpiłam do wyścigu wyluzowana, bez presji. To się opłaciło. Wygranie wyścigu medalowego na Pucharze Świata, w tak silnej obsadzie, to niesamowite uczucie. Siódme miejsce to mój najlepszy wynik w Pucharze Świata. Rok temu była dziesiąta, więc jest progres. Na pewno szkoda, że nie ma jeszcze medalu, ale wierzę, że i na to zapracuję. Wiem, że jestem na dobrej drodze i dziękuję mojemu sztabowi za wsparcie i pracę ze mną - mówi Wiktoria Gołębiowska.

Agata Barwińska miała świetną pierwszą część regat, jednak w drugiej części przyszedł spadek formy i ostatecznie Agata nie awansowała do wyścigu medalowego i sklasyfikowana została na 22 miejscu.

- Niestety, kończę na dalekim jak dla mnie miejscu. Z Majorką za bardzo się nie lubimy i spodziewaliśmy się z trenerem, że krótko po mistrzostwach Europy, regaty te mogą się okazać sporym wyzwaniem. Trzeba teraz wszystko na spokojnie przeanalizować, znaleźć receptę na to, co nie zadziałało i konsekwentnie do przodu, bo mistrzostwa świata i walka o kwalifikacje do igrzysk coraz bliżej – mówi Agata Barwińska.

Regaty w klasie ILCA 6 wygrała Marit Bouwmeester (Holandia), która kilka tygodni temu wywalczyła też złoty medal mistrzostw Europy. To jedna z najwybitniejszych żeglarek na świecie, ma na swoim koncie wiele tytułów mistrzyni świata, jest też złotą medalistką Igrzysk Olimpijskich w Rio.

W pozostałych klasach Polaków zabrakło w wyścigach medalowych. Powody do zadowolenia mamy w klasie Formula Kite mężczyzn. Maks Żakowski (AZS Poznań) zajął 12 miejsce, a na pozycji 19 rywalizację zakończył Jan Marciniak (Aqua Włocławek). Wśród kobiet Polki tym razem poza czołówką – 24 miejsce Julia Damasiewicz (AZS Poznań / PGE Sailing Team Poland)), 26 miejsce Magdalena Woyciechowska (Sopocki Klub Żeglarski), 28 miejsce Iza Satrjan (UKŻ Wiking Toruń). W klasie 470 na starcie stanęły dwie polskie załogi, które należały do najmłodszych w stawce. Agnieszka Pawłowska i Bartłomiej Szlija (Chojnicki Klub. Żeglarski/UKŻ Lamelka Kartuzy) zajęli miejsce 63, a tuż za nimi, na miejscu 64 sklasyfikowani zostali Zofia Korsak i Franciszek Borys (MKS Dwójka Warszawa/YKP Gdynia).

Wyniki:
https://www.trofeoprincesasofia.org/en/default/races/race-resultsall

Źródło artykułu: Informacja prasowa