Mads Hansen zadebiutował w ubiegłym sezonie w PGE Ekstralidze w ramach przepisu o zawodniku do 24. roku życia. Teraz pozostał w najlepszej lidze świata, jako jej etatowy jeździec. Początek sezonu nie należy jednak dla niego do najbardziej udanych. Czasami można odnieść wrażenie, że przeszkadza mu zbyt dużo ambicja.
- Bardzo chce i dużo pracuje. Czasem nawet może faktycznie za bardzo i przez to się niepotrzebnie spina - mówił nam po meczu z Gezet Stalą Mariusz Staszewski, trener Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
W Toruniu było znacznie inaczej. Duńczyk może punktowo nie zachwycił, bo zapisał na swoim koncie cztery punkty i dwa bonusy, ale jego jazda wyglądała znacznie lepiej, niż kilka dni wcześniej. Niewiele zresztą zabrakło Lwom, by te cztery oczka były na wagę remisu lub zwycięstwa.
- Zdawaliśmy sobie sprawę, że to trudny rywal, jeden z najlepszych w lidze. Pokazaliśmy, że radzimy sobie bardzo dobrze jako drużyna, dobrze nam się rozmawiało, tak samo atmosfera była naprawdę dobra. Myślę, że to główny powód tego wyniku - mówił po meczu w rozmowie z klubowymi mediami.
Teraz przed Włókniarzem domowa konfrontacja z Innpro ROW-em Rybnik. Miejscowi liczą, że fani zapełnią trybuny obiektu przy ulicy Olsztyńskiej. - Tak, oczywiście, mam nadzieję, że wielu z nich przyjdzie nas wspierać. Szczególnie, że w Toruniu było ich naprawdę sporo, co dawało nam ostatnią "cząstkę" do tego trzymania większej ilości gazu.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące słowa Wiktora Lamparta. Tak zachował się Mariusz Staszewski