Piątek był kolejnym dniem kolejnym dniem mistrzostw Europy w klasie RS:X. Dwa dobre i jeden słabszy wyścig popłynął broniący brązowego medalu Paweł Tarnowski (SKŻ Ergo Hestia Sopot). Polak w dwóch pierwszych startach zajął miejsca czwarte, a w trzecim był dopiero trzydziesty drugi. Biorąc pod uwagę, że w poprzednich dniach miał już podobną wpadkę w postaci gorszego miejsca to spadł w klasyfikacji generalnej z pozycji trzeciej na szóstą.
- Warunki były bardzo zmienne, a przez to trudne. Ja lubię takie warunki kiedy wiatr pozwala pływać w ślizgu, a tak było prawie w każdym dzisiejszym wyścigu. Pierwsze dwa ukończyłem w czołowej czwórce i jak na ten wiatr to były dobre miejsca. Bo inni zawodnicy potrafili zająć miejsca około dwudziestego. Wyglądało na to, że trzeci wyścig także dobrze mi pójdzie, bo prowadziłem go przez większość pierwszego okrążenia. Niestety szkwał w którym płynąłem niespodziewanie skończył się tak drastycznie, że nagle stanąłem w miejscu i momentalnie wyprzedziło mnie około piętnastu zawodników. To mnie trochę pogrążyło, bo skończyłem ten wyścig na trzydziestej drugiej pozycji, ale tak się niestety zdarza. Próbowałem jeszcze walczyć i atakować, ale nie byłem już w stanie dogonić czołówki - podsumował rywalizację podczas przedostatniego dnia zmagań Paweł Tarnowski.
W sobotę odbędzie się walka o medale dla dwunastu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej z floty męskiej oraz żeńskiej, a także jeden normalny wyścig dla deskarzy spoza pierwszej dwunastki. Według testowanego, nowego formatu zawodów, w fazie pucharowej dotychczasowe punkty wyzerują się i w pewnym sensie walka zacznie się od nowa. Najpierw żeglarze popłyną w ćwierćfinale, skąd pierwsza szóstka, która minie metę, awansuje do półfinału, a stąd do finału dostanie się pierwszych trzech zawodników.
- Ten wyścig oddalił mnie punktowo od niektórych zawodników, ale to już nie ma znaczenia, bo jutro punkty zerują się i pierwsza dwunastka będzie ścigała się o półfinał oraz finał. Decydować będzie kolejność na mecie - oznajmił mistrz Europy z 2015 roku.
W tej sytuacji nasz windsurfer może przestać zajmować myśli tym, że czołówka regat odskoczyła mu punktowo z powodu odległego miejsca w trzecim piątkowym wyścigu.
- Trzeba mieć czystą głowę, przeanalizować wieczorem dzisiejsze starty, a następnie o tym zapomnieć i myśleć pozytywnie o tym, co będzie jutro. Mam nadzieję, że uda mi się dostać do półfinału, a potem do finału. Na pewno nie będzie łatwo, ponieważ będzie ścigało się dwunastu bardzo dobrych zawodników i każdy z nich pokazał dzisiaj, że miał przynajmniej jeden dobry wyścig. Ale także każdy z tego grona co najmniej raz przypłynął w okolicach dwudziestego miejsca albo dalej. W związku z tym nie byłem sam wśród tych, którzy zaliczyli jakąś wpadkę - stwierdził Paweł Tarnowski.
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}