- Takie upadki są okropne i szokujące. Ale na szczęście Lukas był w stanie sam wstać. Takie sytuacje dekoncentrują drużynę i trudno jest się ponownie skupić. Po pięciu czy sześciu skokach napięcia już jednak nie ma. Przejście na śnieg nie jest takie trudne, tak jest każdego roku. Nawet jeśli poprzez odwilż kolejne skoki nie będą możliwe, jestem gotowy na Kuusamo - powiedział Gregor Schlierenzauer, który w marcu ubiegłego roku upadł w bardzo podobny sposób i zerwał więzadło w kolanie.
- Kiedy przyjechaliśmy, byliśmy nieco sceptyczni. W końcu jednak wszystko zmieniło się na lepsze. Tory najazdowe były odpowiednio zmrożone, a warunki wietrzne perfekcyjne. Gdyby nie upadek Lukasa, można by mówić o udanym otwarciu sezonu - przyznał trener Alexander Pointner.