Wielcy (i nie tylko) narciarze w anegdocie, cz.5: Taktyka na końcówkę maratonu

Największym biegiem narciarskim w Stanach Zjednoczonych jest doroczny American Birkebeiner zwany też często Birkie. Liczący 54 kilometry maraton rozgrywany jest zawsze w lutym i gromadzi na starcie tysiące entuzjastów biegów. W naszym cyklu narciarskich anegdot przypomnimy wydarzenia z 1983 roku.

Rywalizacja w tamtej edycji Birkie była bardzo zacięta i o wszystkim zadecydować miał finisz. Do mety w Telemark Lodge zbliżała się trójka zawodników - Austriak Rudi Kapeller oraz dwaj Szwedzi Lars Frykberg i Bengt Hasis, znany maratończycy, którzy odpowiednio w latach 1982 oraz 1986 i 1987 byli najlepsi w legendarnym Biegu Wazów. Spośród tej trójki najstarszy był Austriak i miał świadomość, że na ostatnich metrach dwaj młodsi rywale, na dodatek z tego samego kraju, mogą go dość łatwo ograć. Kapeller nie miał jednak zamiaru od razu się poddać i postanowił, że posłuży się fortelem aby ułatwić sobie zwycięstwo.

Dla uatrakcyjnienia trasy organizatorzy wytyczyli linię mety tuż za mostkiem, po którym mieli przebiec zawodnicy. Przeprawa była jednak na tyle wąska, że nie było mowy o wyprzedzaniu - narciarze w założeniu mieli przebiec po niej gęsiego, a następnie dać z siebie wszystko na ostatnich stu metrach i w ten sposób rozstrzygnąć bieg. Kapeller tuż przed mostkiem objął prowadzenie, co było zaplanowaną taktyką i początkiem realizacji wcześniej obranego planu. Doświadczony Austriak dokładnie na środku mostku nagle zatrzymał się i dwójka zdezorientowanych Szwedów nie znających powodów zaskakującego przystanku w decydującym momencie biegu również musiała przystanąć.

Kapeller tylko na to czekał - błyskawicznie zerwał się i narzucił takie tempo, że zanim Frykberg i Hasis zrozumieli o co chodzi, Austriak miał już kilka metrów przewagi i przeciął linię mety tuż przed dwójką młodszych rywali. W ten sposób Kapeller odniósł swoje najważniejsze zwycięstwo w karierze.

Komentarze (0)