Szczęśliwy Boe
Tarjei Boe został we wtorek mistrzem świata w biegu na 20 kilometrów. To złoty drugi medal Norwega na mistrzostwach w Chanty-Mansijsku, za to pierwszy w konkurencji indywidualnej. - Chcę się jak najdłużej cieszyć tą chwilą. To najpiękniejszy dzień mojego życia. Niesamowity był moment, gdy uświadomiłem sobie, że zdobyłem złoto. Po prostu jestem szczęśliwy. Wspaniałą rzeczą jest stać na najwyższym stopniu podium i słuchać narodowego hymnu - komentował szczęśliwy Boe.
Fourcade o Poiree i swojej karierze
Jednym z bohaterów mistrzostw w Chanty-Mansijsku jest też Martin Fourcade, który sięgnął po złoto w biegu na dochodzenie, srebro w sprincie i brąz w sztafecie mieszanej. - Wiedziałem, że mam szansę na to złoto. Już teraz mogę powiedzieć, że te mistrzostwa są dla mnie niezwykle udane, choć się nie skończyły. Wiem, że porównuje się mnie do Raphaela Poiree, ale ja nazywam się Martin Fourcade i wolałbym uniknąć porównań. Mam dla niego wielki respekt, tak samo jak dla Ole Einara Bjoerndalena. Oni mnie inspirują, ale nie staram się walczyć o zapisanie się w historii biathlonu jeśli chodzi o rekordy. Będę równie szczęśliwy jeśli skończę karierę z tym jednym tytułem mistrzowskim, jak i jeśli będzie ich pięć.
Bez Hellnera w Lahti
Markus Hellner, lider reprezentacji Szwecji w biegach narciarskich, nie wystąpi w najbliższych zawodach Pucharu Świata w Lahti. - Pojechał do domu, musi naładować baterie przed startem w Sztokholmie - wyjaśnił Joakim Abrahamsson, trener kadry. - Później są jeszcze zawody w Falun, to taki mini-Tour, będzie tam można zdobyć wiele punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Oprócz Hellnera w Lahti zabraknie także kolejnego Szweda, Andersa Soedergrena.
