Frederico Pellegrino po raz zabłysnął w zeszłym sezonie w kwalifikacjach w Davos, gdzie niespodziewanie uzyskał najlepszy czas. W samych zawodach tak dobrze już nie było, jednak szósta lokata również była dla 20-letniego wówczas Włocha wynikiem znakomitym. W styczniu Pellegrino po raz pierwszy stanął na podium zajmując drugie miejsce w sprincie w Libercu. W czołowej dziesiątce był jeszcze w Rybińsku i te wyniki sprawiły, że Włocha zaczęto uznawać za jednego z kandydatów do sprawienia niespodzianki. Pellegrino w Oslo medalu nie zdobył, jednak dwunasta pozycja zajęta w debiucie to również dobry wynik.
Włoski narciarz to typowy sprinter - w marcu miał okazję wystąpić w FIS World Cup Final w Falun, jednak na długich dystansach spisywał się znacznie gorzej niż w swojej koronnej konkurencji przez co zajął dopiero czterdzieste drugie miejsce. Wcześniej w sprincie w Sztokholmie zdołał jednak po raz kolejny zapunktować, gdyż był dwudziesty.
Nasza prognoza:
Frederico Pellegrino szybko zyskał miano największego włoskiego talentu. Na mistrzostwach świata był najmłodszym biegaczem w czołowej trzydziestce sprintu. Wyniki uzyskiwane przez niego w ubiegłym sezonie sprawiają, że Włoch wydaje się być godnym następcą Cristiana Zorziego, jak na razie najlepszego w historii sprintera z Italii. Jeśli talent Pellegrino będzie rozwijał się tak jak dotąd to niewykluczone, że już w nowym sezonie będzie on jednym ze sprinterów należących do ścisłej czołówki w tej konkurencji. Kolejne miejsca na podium w wykonaniu włoskiego narciarza wydają się być już tylko kwestią czasu, a być może uda mu się nawet pokusić o pierwsze zwycięstwo w karierze.