W półfinale Kowalczyk zahaczyła Chandra Crawford. - To się często zdarza, głupi pech. Zawodniczka, która biegnie z tyłu najeżdża na końcówkę kijka, właściwie na koszyk. Wybija to trochę z rytmu. Ja stanęłam w miejscu i zrobiło się nerwowo, przede wszystkim w głowie. Tym niemniej, powtórzę jeszcze raz: to się zdarza. Sama kiedyś tak zrobiłam Walentynie Szewczenko. Wtedy biegłyśmy na trzydzieści kilometrów, więc nie miało to wpływu na wynik - powiedziała Kowalczyk na łamach Przeglądu Sportowego.
Dodajmy, że do finału nie weszła też Marit Bjoergen, która biegła w tym samym półfinale co Kowalczyk i była trzecia.
W klasyfikacji generalnej PŚ najlepsza polska biegaczka jest szósta, do prowadzącej Norweżki traci już ponad 300 punktów. W najbliższy weekend biegaczki będą rywalizować w słoweńskiej Rogli.
Źródło: Przegląd Sportowy.