Lepistoe nie był święty - rozmowa z prezesem PZN, byłym trenerem Adama Małysza, Apoloniuszem Tajnerem

- Hannu Lepistoe też popełniał błędy, a jego system szkolenia był bardzo ryzykowny - ujawnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl prezes PZN, Apoloniusz Tajner, któremu nie kto inny, tylko... Grzegorz Lato doradzał jak przeciwstawić się medialnym atakom. Prezes wciąż wierzy w Łukasza Kruczka i liczy, że wkrótce znowu będzie głośno o Klimku Murańce.

Wojciech Potocki: Przed chwilą rozmawiał pan z Grzegorzem Lato. Czyżby prezes PZPN dawał rady jak przeciwstawiać się mediom, kiedy atakują?

Apoloniusz Tajner : Trochę tak, ale muszą powiedzieć, że z Grzegorzem przyjaźnimy się od wielu lat. Bardzo często się spotykamy i rozmawiamy na różne tematy.

O Adamie Małyszu pewnie też. Kiedy spotkaliśmy się przed sezonem mówił pan w samych superlatywach o trenerze Kruczku i jego podopiecznych. Miała być wysoka forma, dobre skoki, a jak jest - każdy widzi. Wie pan kiedy się to wszystko załamało? Może źle wyszły treningi na pierwszym śniegu?

Trudno o tym mówić, ale tak na prawdę jeszcze nie wiemy co się stało. Zaplanowałem spotkanie że wszystkimi trenerami kady seniorów i młodzieżówki. Będę chciał, aby podzieli się swoimi uwagami, bo musimy najpierw znaleźć przyczyny tej słabej formy a dopiero potem podjąć jakieś ustalenia. W tej chwili musimy sobie wszyscy odpowiedzieć na jedno pytanie - co zrobić by jak najszybciej wyprowadzić naszych skoczków z takiego stanu : letargu, w którym prezentują się grubo poniżej swoich możliwości. Co tu dużo mówić, oni teraz nie pokazują nawet swojego przeciętnego poziomu. Są blisko, lecz wciąż im czegoś brakuje.(konferencja z trenerami odbyła się we wtorek i… nic nie ustalono – przyp. red.) Może właśnie w Zakopanem nastąpi przełom. Nie jakiś ogromny, ale przynajmniej taki, że widoczny będzie postęp.

Ta sytuacja powoduje, że kibice powoli odwracają się od skoków. Po raz pierwszy może się zdarzyć, że nie będzie kompletu na widowni.

Ja jednak myślę, że prawdziwi kibice przyjadą i jak zwykle zawody będą wspaniałe. Tym bardziej, że Adam Małysz w Lahti, pod okiem Hannu Lepistoe, szlifował technikę, bo o to głównie chodzi w jego przypadku. Nasi trenerzy też wiedzieli czego mu brakuje, ale Adam chciał, by przyjrzał się jego problemom ktoś z boku. Pozostali trenowali w Zakopanem pod okiem Łukasza Kruczka i mam od niego informacje, że zaczynają skakać lepiej. To wszystko wlewa w moje serce trochę nadziei i sądzę, że na Wielkiej Krokwi już zobaczymy inne, dużo lepsze skoki naszych zawodników.

Myśli pan, że Małysza stać jeszcze na to, by zdobywać miejsca na podium Puchary Świata? On sam mówi, że piętnasta lokata, to dla niego "żadne" miejsce.

Pewnie, że tak. Jeśli teraz, robiąc dużo błędów zajmuje takie miejsca, to jeśli je wyeliminuje będzie bardzo wysoko. Wszystko jednak musi się zgrać. Na razie technika wyraźnie szwankuje, a dobre przygotowanie fizyczne nawet pogłębia błędy, które Adam popełnia. Jeśli jednak poprawi technikę to natychmiast jego forma pójdzie zdecydowanie w górę. Jestem o tym przekonany.

A propos błędów. Czy zrezygnowanie z Hannu Lepistoe nie było największym?

Nie, nie, to na pewno nie był błąd. Zresztą, Lepistoe też zaliczył sporo potknięć, o których wcześniej nie mówiło się zbyt wiele. Proszę mi jednak wierzyć, że sytuacja dojrzała do zmiany. Angażując go liczyliśmy, że Fin uznawany za profesora skoków, nie będzie robił podstawowych błędów. Przeanalizowaliśmy jego sposób szkolenia i uznaliśmy, że był za bardzo ryzykowny. Stąd decyzja o zmianie. Kruczek był jedynym polskim trenerem, który mógł tę kadrę poprowadzić. Brakuje mu jeszcze autorytetu, to jest jasne. To, że pracuje z zawodnikami z którymi startował, powoduje, że brakuje w grupie trochę dystansu jaki powinien dzielić zawodników od trenera, Pod względem warsztatu czy umiejętności czysto trenerskich nie mam jednak do niego żadnych zastrzeżeń. Trzeba przypomnieć, że wcześniej też on wykonywał ze skoczkami główna robotę, a Lepistoe w tym czasie wyjeżdżał do domu.

Adam, nie ma się co czarować, powoli kończy karierę. W poprzednich dwóch latach bardzo głośno było o Klimku Murańce. Teraz wrzawa ucichła. Co się dzieje z Murańką?

Całe szczęście, że ucichła. Klimek wciąż się rozwija, a że trochę mniej się o tym się mówi to lepiej. Murańka startuje z zawodach kontynentalnych, a ostatnio skakał, i to bardzo dobrze, w Japonii. Na pewno jeszcze o nim usłyszymy.

Już w Zakopanem?

Nie wiem. Nie wtrącam się w sprawy szkoleniowe, a o tym kto wystartuje na Wielkiej Krokwi zadecydują szkoleniowcy. Oni przecież najlepiej znają formę zawodników.

Komentarze (0)