Crowdfunding metodą na przygotowanie do sezonu. Narciarze skorzystali z pomocy fanów

Daniel Ludwiński
Daniel Ludwiński

Polski alpejczyk nie jest jedynym narciarzem, który zdecydował się na crowdfunding. Ivan Babikov, Kanadyjczyk rosyjskiego pochodzenia, uzyskał kiedyś najlepszy czas na Alpe Cermis podczas ostatniego etapu Tour de Ski. Znany biegacz narciarski reprezentuje kraj, który w jego dyscyplinie sportu jest mocny, ale mimo to o pokaźną kwotę pieniędzy na treningi nie jest łatwo. Babikov przed miesiącem zdecydował się więc prosić o dofinansowanie swoich kibiców. Projekt został nazwany "Join me in my journey to the World Cup podium". Kanadyjczyk ma nadzieję, że w marcu 2016 roku dzięki wsparciu fanów będzie przygotowany tak dobrze, że wygra jeden z biegów Pucharu Świata rozgrywanych właśnie w jego kraju.

W przeciwieństwie do Bydlińskiego Babikov raczej nie uzyska jednak upragnionej kwoty, którą jest 16 500 dolarów. Jak dotąd fani przesłali mu 7 640 dolarów, a do końca projektu pozostało tylko pięć dni.

Na crowfunding zdecydowała się także brytyjska alpejka Charlie Guest. Młoda slalomistka ma nadzieję, że w ten sposób zyska fundusze, które pozwolą jej możliwie najlepiej przygotować się do mistrzostw świata w 2017 i igrzysk olimpijskich w 2018 roku. Fani Szkotki zrzucali się na jej treningi już dwukrotnie.

Wyżej wymienieni są tylko jednymi z reprezentantów swoich krajów. Nie znaczy to jednak, że na crowdfunding nie decyduje się czasem... cała kadra. Na taki krok zdecydowała się bowiem pierwsza reprezentacja słoweńskich alpejek. Narciarki przekonały się, że ich krajowy związek w programie przygotowań do sezonu nie przewidział dla nich żadnych zajęć z fizjoterapeutą. Aby móc pozwolić sobie na pracę z fachowcem odpowiedniej klasy Słowenki postawiły na crowdfunding. Alpejki wyliczyły, że na cały sezon 2015/2016 potrzebują 10 000 dolarów, jednak kibice nie byli tak hojni i zrzucili się tylko na nieco ponad jedną trzecią tej kwoty.

Rozmaite przypadki sportowego crowdfundingu można by wymieniać jeszcze długo, bo w samym narciarstwie jest ich wiele, szczególnie w USA i w Kanadzie. Szczególnie ciekawy jest jeszcze jeden z nich, bo dotyczy prawdziwej gwiazdy. Keri Herman, bo o niej mowa, specjalizuje się w narciarstwie dowolnym, a jej koronną konkurencją jest slopestyle. Amerykanka ma już w swoim dorobku brązowy medal mistrzostw świata, a także małą Kryształową Kulę za wygraną w slopestyle'owej klasyfikacji Pucharze Świata. Nawet tak dobre wyniki nie pomagają jednak Herman w pozyskaniu odpowiednio licznego grona sponsorów.

Amerykanka stwierdziła w jednym z wywiadów, że przeszkodą jest jej wiek, bo skończyła już 32 lata, a firmy wolą wspierać nastolatki, przed którymi jeszcze długa kariera. W przeciwieństwie do wszystkich wymienionych wcześniej, którzy na crowdfunding zdecydowali się ostatnio, Herman poprosiła o pomoc kibiców już przed rokiem. Niestety, nawet długa lista sukcesów nie przekonała zbyt szerokiego grona fanów - skończyło się na nieco ponad 6 000 dolarów.

Maciej Bydliński może być więc zadowolony. Dodatkowego wsparcia od swych kibiców szuka wielu narciarzy, ale większość takich prób kończy się otrzymaniem kwoty, która jest niższa od pierwotnie zakładanej. Bydliński, choć z mniejszymi osiągnięciami niż Herman czy Babikov, otrzymał nawet więcej niż zakładał. Polski alpejczyk może być więc spokojny o to, że w najbliższym czasie zrealizuje wszystkie plany treningowe i startowe. Oby z jak najlepszymi rezultatami.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×