W tym artykule dowiesz się o:
Dwa złote medale olimpijskie Kamila Stocha
Mimo długiej listy polskich sukcesów wybór wydarzenia numer jeden nie jest trudny. Igrzyska w Soczi to złote dni Kamila Stocha, który na zawsze zapisał się w historii naszego sportu. W Rosji 27-latek z Zębu dokonał tego, czego nie dał rady uczynić nawet Adam Małysz. W obydwu indywidualnych konkursach olimpijskich Stoch był nieomylny i poszedł w ślady Mattiego Nykanena oraz Simona Ammanna, tak jak oni triumfując zarówno na dużej, jak i na średniej skoczni. Równie mocno jak same zwycięstwa Stocha zapamiętamy także czekanie na jego końcową notę, która dała mu drugi złoty medal - dla wielu kibiców te sekundy, w trakcie których łączny wynik wciąż nie chciał się wyświetlić to jedne z dłuższych sekund w życiu. Ale to też tworzy osobną legendę i osobną opowieść...
Heroiczny triumf Justyny Kowalczyk
Przed biegiem na 10 kilometrów stylem klasycznym w Soczi wiadome były dwie rzeczy - po pierwsze, że gdyby Justyna Kowalczyk była zdrowa, byłaby niemalże murowaną kandydatką do wygranej, i po drugie, że zdrowa nie jest. Poważna kontuzja stopy sprawiła, że nie brakowało obaw o wynik Polki. Ale ona wspięła się na wyżyny wytrzymałości i możliwości, zdobywając złoty medal w stylu fenomenalnym. Ten bieg obok złotych 30 kilometrów z Vancouver zapewne także po latach będzie pamiętany najbardziej z całej kariery Kowalczyk, podobnie jak towarzyszące mu okoliczności.
Olimpijskie złoto Zbigniewa Bródki
Listę naszych złotych laurów z Soczi zamyka triumf Zbigniewa Bródki. Holendrzy długo nie chcieli wierzyć słowom Polaka o warunkach w jakich trenuje nasza kadra. A jednak, w starciu łyżwiarskiego Dawida z Goliatem wygrała nasza szkoła. Bródka zapewnił sobie złoto olimpijskie z przewagą zaledwie 0,003 sekundy - ta różnica czasowa szybko została ochrzczona przez kibiców jedną Bródką, tak jak kiedyś mieliśmy m.in. jedną Wentę.
Drużynowy brąz panczenistów
W Soczi najbardziej cieszyły oczywiście "krążki" złotego koloru, ale mieliśmy powody do radości także po zdobyciu medali z innych kruszców. Wywalczone zostały one tego samego dnia w tej samej konkurencji, czyli w biegu drużynowym, przez naszych specjalistów od łyżwiarstwa szybkiego. Wśród panów na trzecim stopniu podium stanęli Zbigniew Bródka, Konrad Niedźwiedzki i Jan Szymański. Dla Bródki oznaczało to, że wyjedzie z Soczi z dwoma medalami.
Srebro panczenistek
W biegu drużynowym jeszcze lepiej od swych kolegów spisały się nasze panie. Natalia Czerwonka, Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak i Luiza Złotkowska wywalczyły srebrne medale olimpijskie. Polskie łyżwiarki zaprezentowały się w Soczi jeszcze lepiej niż przed czterema laty w Vancouver, gdyż w Kanadzie zajęły trzecie miejsce, a teraz uplasowały się jeszcze o jedno miejsce wyżej. Czyżby takie stopniowanie sukcesów miało być doskonałym prognostykiem przed następnymi igrzyskami?
Puchar Świata Kamila Stocha
Nieco w cieniu swoich olimpijskich wyczynów Kamil Stoch już po powrocie z Soczi osiągnął jeszcze jeden wielki sukces. Na zakończenie sezonu Polak odebrał w Planicy Kryształową Kulę za zwycięstwo w klasyfikacji końcowej Pucharu Świata. Po drodze do tego sukcesu Stoch wygrywał na wielu obiektach, m.in. tak prestiżowych jak te w Lahti czy Engelbergu.
Puchar Świata w Szklarskiej Porębie, Wiśle i Zakopanem
Osobną kategorię stanowią zawody jakie odbyły się w 2014 roku w Polsce. Gościliśmy w trakcie jego trwania zarówno biegaczki i biegaczy, jak i skoczków, którzy rywalizowali w Szklarskiej Porębie (po raz drugi w historii), w Wiśle (także po raz drugi) oraz jak zwykle, zgodnie z długą już tradycją, w Zakopanem (po raz dziewiętnasty). We wszystkich górskich miejscowościach nie zabrakło bardzo licznych polskich kibiców, gorąco dopingujących naszych (i nie tylko) reprezentantów. Były też sukces czysto sportowy, nie tylko organizacyjny - w Szklarskiej Porębie triumfowała Justyna Kowalczyk.