Żużel. Drastyczne zmiany ustawień u Smektały przyniosły efekt. Mówi o powodach takiej decyzji

- Po pierwszym biegu trzeba było drastycznie zmienić przełożenia. Te, które używałem na treningu, po prostu nie pasowały, ale cieszę się, że udało nam się szybko zareagować i dobrze, że jechałem w trzecim biegu - powiedział po meczu Bartosz Smektała.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Bartosz Smektała WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Bartosz Smektała
Sześć startów i osiem punktów. Taki jest dorobek Bartosza Smektały w meczu zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa z Moje Bermudy Stal Gorzów (50:40). Kto wie, czy na koncie leszczynianina nie pojawiłoby się kilka "oczek" więcej, gdyby nie defekty w ostatnich dwóch wyścigach.

Bartosz Smektała największym pechowcem niedzielnego meczu w Częstochowie. Co się stało w tych dwóch ostatnich wyścigach?

Bartosz Smektała, zawodnik zielona-energia.com Włókniarza Częstochowa: W ostatnim biegu był problem z tylnym łańcuchem. Nie chcę teraz mówić o tym na gorąco, ale na pewno zabrakło trochę czasu. Pierwszy defekt przytrafił się w trzynastym wyścigu, było równanie, a musiałem być gotowy na czternasty bieg. Przyczyn może być wiele, więc musimy na spokojnie rozebrać motocykl w warsztacie i zobaczyć, co się stało.

Pierwszy start w tym meczu nieudany, czy to wynikło ze złego spasowania z torem, skoro już kolejny wyścig jest rewelacyjny?

Po pierwszym biegu trzeba było drastycznie zmienić przełożenia. Te, które używałem na treningu, po prostu nie pasowały, ale cieszę się, że udało nam się szybko zareagować i dobrze, że jechałem w trzecim biegu. Miałem szybką reakcję, jaką decyzję podjąć i złożyło się to tak w czasie, że od razu mogłem naprawić błąd z pierwszego biegu.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego od kilku lat dominują tory twarde? Janusz Kołodziej o tym, jak zmienił się żużel na przestrzeni lat

W waszych sercach jest żal, że nie udało wam się sięgnąć po pełną pulę punktów?

Na pewno, bo chciałoby się wziąć wszystko, ale chciałbym przypomnieć, że przed tym meczem ponad połowa skazywała nas na porażkę, a pojechaliśmy w bardzo dobrym stylu i nie było słabych ogniw w zespole.

Wspomniałeś o tym, że ustawienia z treningu nie pasowały. Leon Madsen w wywiadzie telewizyjnym też powiedział, że tor był inny, niż miał być. Czyli co, faktycznie spodziewaliście się innego przygotowania nawierzchni?

Na pewno było trochę inaczej, ale patrząc na to, ile trener Lech Kędziora spędza tu czasu i robi wszystko, aby jego zawodnicy byli zadowoleni, to na pewno nie można nic mu zarzucić. Na pewno swoje zrobiły temperatury, bo jak jechałem do Częstochowy, to było ponad 30 stopni Celsjusza, więc to też pewnie miało wpływ na to przygotowanie. Jednak tak jak powiedziałem - toromistrze oraz trener robią wszystko, abyśmy mieli dobrze.

Miałeś trochę problemów w tym sezonie, jednak te trzy środkowe biegi, w których punktowałeś pokazują, że widać gdzieś światełko w tunelu, że wracasz na właściwe tory.

Podchodzę do tego z pokorą, choć na pewno lepiej zasypiałoby mi się, gdybym zakończył ten mecz jakimiś punktami w trzynastym i czternastym biegu. Z środkowej fazy meczu mogę być zadowolony, ale patrząc na ten całokształt, to siedem punktów i dwa bonusy, to taki mój poziom tego sezonu.

Przed wami teraz spotkanie we Wrocławiu, gdzie ponownie będziecie musieli sobie radzić bez Fredrika Lindgrena. Pojedziecie z zamiarem walki o zwycięstwo, czy jednak nastawicie się na obronę punktu bonusowego?

Jeśli już mamy tam jechać, to z zamiarem zwycięstwa i nie ma o czym mówić. Bez Fredrika na pewno będzie trudno, bo z tego co kojarzę, to dobrze jeździł on we Wrocławiu, zwłaszcza w Grand Prix. Będzie ciężko, ale wierzę w drużynę i że damy radę.

Decyzja Szweda była dosyć niespodziewana.

Dla mnie też zdrowie jest najważniejsze. Fredrik nie raz oddawał serce na torze, a tym razem nie mógł tego uczynić. Wierzymy, że wróci, jak najszybciej.

W sobotę w Rybniku rozpoczniesz rywalizację o mistrzostwo Europy. Awans do cyklu TAURON SEC był takim indywidualnym celem numer jeden na ten sezon, a zadaniem numer dwa będzie walka o poprawę wyniku? Było szóste miejsce, dwa razy piąte, medale blisko, ale...

Zawsze czegoś brakowało. Uważam, że zaraz po Grand Prix, to najbardziej prestiżowa impreza, w której zresztą zobaczymy zawodników ścigających się w mistrzostwach świata. Chcę się sprawdzić, ale oczywiście celuję w złoty medal, który pozwoli mi spełnić marzenia.
Z SEC Challenge po złoto mistrzostw Europy. O tym marzy Bartosz Smektała Z SEC Challenge po złoto mistrzostw Europy. O tym marzy Bartosz Smektała
A będzie się z kim sprawdzić, bo obsada w tym roku wyjątkowo mocna i wyrównana. Ty będziesz chciał tam też przetestować np. silniki pod kątem ligi czy raczej jeździsz wszędzie na tych samych jednostkach?

Czekam na jeden nowy silnik, ale gdzie nie jadę, to wszędzie używam tych samych silników.

To kończąc naszą rozmowę chciałem cię zapytać o twój powrót do Fogo Unia Leszno. Z naszych informacji wynika, że takie rozwiązanie w klubie z Leszna jest brane pod uwagę.

Mogę powiedzieć tylko tyle, że też to wszystko czytam. Na ten moment nie ma o czym rozmawiać.

Dobra, ale tak szczerze - myślisz, że to byłby dobry moment, by wrócić do domu?

Ciężko mi na to odpowiedzieć. W Częstochowie wszystko idzie, jak należy. Gdybym był tylko skuteczniejszym zawodnikiem we Włókniarzu, ale niestety od dwóch sezonów, gdzieś zawsze czegoś brakuje. Gdybym jeździł lepiej, to myślę, że dzisiaj nie byłoby spekulacji.

Notowali i pytali Konrad Cinkowski i Mateusz Makuch, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Jeździ na żużlu 13 lat, a taki wynik wykręcił po raz pierwszy
Gwiazda ligi na mecze jeździ koleją. Wszystko przez drożyznę

Czy Bartosz Smektała nawiąże walkę o medale IME?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×