Żużel. Apator cały sezon miał pod górę. Robert Sawina mówi o swojej przyszłości
Robert Sawina doprowadził drużynę For Nature Solutions Apatora Toruń do czwartego miejsca w PGE Ekstralidze. Szkoleniowiec przez cały sezon musiał radzić sobie bez kluczowego zawodnika, wokół którego był budowany zespół.
Apator musiał więc radzić sobie bez zawodnika, wokół którego był budowany zespół. Drużyna została skonstruowana tak, że w tej sytuacji by odnosić zwycięstwa zawodzić nie mógł żaden z czwórki seniorów, a z tym bywało bardzo różnie. Do tego doszła sprawa domowego toru, który na początku rozgrywek nie sprzyjał miejscowym.
Robert Sawina stanął przed trudnym zadaniem opanowania tematu związanego z nawierzchnią i trzeba przyznać, że ta sztuka mu się udała. Owal na Motoarenie co prawda nie sprzyjał ściganiu, ale stał się atutem Apatora. Zespół potrafił wrócić do spotkania i je wygrać po fatalnym wejściu w mecz z Moje Bermudy Stalą Gorzów (w fazie zasadniczej), pokonał Motor Lublin, Betard Spartę Wrocław czy dwukrotnie zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Afera biletowa przed finałem! Sadowski tłumaczy, Michelsen i Miśkowiak wracają- Myślę, że mimo wszystko trzeba doszukiwać się pozytywów. Było kilka kwestii, które zostały rozwiązane, m.in. ta związana z przygotowaniem toru. Stało się to później dla nas małym handicapem. Musimy też pamiętać o tym, że walczyliśmy z drużynami kompletnymi, gdzie wszystko było poukładane. Dlatego analizując to wszystko, to mam nadzieję, że wszyscy dostrzegą pozytywne zmiany, które w tym roku zadziały się w Toruniu - powiedział Robert Sawina w rozmowie z WP SportoweFakty, który w Apatorze pojawił się dopiero na początku tego roku po tym, jak torunianie zrezygnowali z Tomasza Bajerskiego.
- Z pewnością, gdy jeszcze byłem zawodnikiem toruńskiej drużyny, w późniejszym etapie życia, kiedy zakończyłem już czynną karierę żużlowca, myślałem o tym, aby kiedyś znaleźć się w Apatorze w roli trenera. Dlatego to dla mnie ogromne wyróżnienie, ale też bardzo duża odpowiedzialność za zespół, za wszystkie decyzje, które były podejmowane w tym roku - powiedział Sawina zapytany przez nas o to, jakim doświadczeniem było dla niego prowadzenie toruńskiej ekipy.
- Trafiłem na fajne środowisko, które okazało się bardzo przyjazne, jeśli chodzi o wsparcie w trudnych momentach. Mam tu na myśli mecze, które przegrywaliśmy. Cały czas otrzymywaliśmy wsparcie kibiców, którzy dodawali nam wiele otuchy, abyśmy próbowali i znajdowali rozwiązania na kolejne spotkania. Dla mnie był to czas bardzo pozytywny, obfitujący w dużą naukę. Od ponad 10 lat nie byłem w żadnych strukturach jeśli chodzi o organizację klubu żużlowego, także sporo rzeczy się pozmieniało - kontynuował.
Na razie nie wiadomo, czy współpraca Roberta Sawiny w roli trenera z Apatorem będzie kontynuowana. - Uważam, że w pierwszej kolejności moja praca powinna zostać poddana ocenie nie tylko działaczy klubu, ale też kibiców i całego toruńskiego środowiska. Później ja mogę zastanawiać się, co dalej. Czy dalej brnąć w ten bardzo trudny temat, jakim jest prowadzenie zespołu. Myślę, że jeszcze to chwilę potrwa, zanim te decyzje zostaną podjęte - skomentował.
- Mamy przed sobą jeszcze organizację turnieju Grand Prix i musimy dać swoje wsparcie, aby te zawody były dobre, tor był odpowiednio przygotowany. Przed nami zatem jeszcze tydzień ciężkiej pracy, a dopiero później będzie czas na decyzje - dodał na koniec szkoleniowiec czwartej drużyny PGE Ekstraligi w roku 2022.
Czytaj również:
- Apator zaszedł wysoko. Teraz odczuwają niedosyt
- Apator miał apetyt na brązowy medal