Żużel. Dziwna gra Jasona Doyle'a. Australijczyk odejdzie z Unii?
Jeszcze kilka tygodni temu sytuacja Unii Leszno wydawała się klarowana, a drużyna po drobnych zmianach za rok znów miała walczyć o czołowe miejsca w PGE Ekstralidze. Teraz jednak pod znakiem zapytania stoi zatrzymanie w drużynie Jasona Doyle’a.
Pierwszym klubem, do którego zwrócił się zawodnik była Abramczyk Polonia Bydgoszcz, a było to jeszcze w momencie, gdy zespół walczył w półfinale play-off eWinner 1. Ligi. Wtedy wydawało się, że chodzi o przejściowe problemy, a rozmowy Jason Doyle'a z innymi zespołami postrzegano jako próbę wywarcia presji na leszczyńskich działaczach i zmuszenia ich do szybszego uregulowania płatności.
Teraz okazuje się, że jest to dopiero początek ofensywy zawodnika, który w ostatnim czasie sam zgłosił się do kilku klubów PGE Ekstraligi z ofertą jazdy. W każdym z nich mówił o zaległościach w Unii Leszno i wyrażał pełną gotowość do podjęcia szczegółowych negocjacji. 37-latek może to robić, bo z leszczyńskim zespołem przed kolejnym sezonem jest związany jedynie ustnym porozumieniem.
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak wskazał najważniejszy moment swojej juniorskiej kariery. Wyznaczył też ambitny cel na przyszłośćW Lesznie potwierdzają, że faktycznie pewne zaległości wobec zawodnika istnieją, ale nie są one tak duże i wynikają z terminarza wypłaty kolejnych transz z PGE Ekstraligi, a nie problemów finansowych klubu. Władze Unii są bardzo zdziwione informacjami o negocjacjach zawodnika z innymi klubami.
- Jason Doyle faktycznie nie ma zapłacone za trzy ostatnie mecze, ale nie jest to jakaś gigantyczna kwota i na pewno niedługo zostanie zapłacona. W klubie mamy tak rozłożone terminy płatności, że za ostatnie mecze płacimy zawodnikom z transzy wypłacanej przez PGE Ekstraligę pod koniec października. Moim zdaniem nic nie wskazuje na to, by Doyle’a za rok miało zabraknąć w naszej drużynie - komentuje prezes Unii Leszno, Piotr Rusiecki.
W trzech ostatnich meczach zawodnik zdobył nieco ponad 20 punktów, a to oznacza, że klub nie zapłacił mu stu tysięcy złotych. Problemem mogą być jednak nie oficjalne stawki, a umowy ze sponsorami, o których władze klubu nie mogą oficjalnie mówić. Zresztą to nie pierwszy taki przypadek, bo na niewypłacone pieniądze od sponsorów rok temu narzekał także Emil Sajfutdinow, a jego sprawa wciąż nie została wyjaśniona.
Doyle nie jest zresztą jedynym zawodnikiem, który wyraża chęć do podjęcia rozmów z innymi klubami. Aktywny na rynku transferowym wciąż jest Chris Holder, który też ma już wypracowane wstępne porozumienie z leszczyńskim zespołem na kolejny sezon.
Zobacz także:
Protasiewicz czuje się spełniony
Zwrot akcji w sprawie Smolinskiego?
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>