Żużel. Te kluby najbardziej kombinują z torem. "Oczy mieliśmy ogromne"
Choć w polskiej lidze żużlowej od lat mamy instytucję komisarza toru, to kluby starają się przygotowywać swoje owale tak, aby były zgodne z regulaminem, ale i były handicapem dla gospodarzy.
Podczas programu rozwinął się wątek przygotowania lubelskiego toru. Jeszcze kilka lat temu preferowano przygotowanie owalu pod koło, co pasowało m.in. Robertowi Lambertowi, tymczasem teraz mamy erę twardego toru.
- Czasy twardych torów przyszły z komisarzami, bo to PGE Ekstraliga postawiła na to, by te mecze nie wyglądały jednostronnie i moim zdaniem tak właśnie jest, bo jedzie się gdzieś i nie ma wiadomego wyniku - przyznał Świderski.
ZOBACZ Nicki Pedersen: Musiałem odstawić leki, bo wchodziły mi już na głowę- Najbardziej to Wrocław, ale to toromistrz... Jak przyjeżdżaliśmy osiem godzin przed meczem, to oczy mieliśmy ogromne, bo tor był do połowy kartoflisko, a do pół ubite i nie wiadomo było, o co chodzi. I Grudziądz. Tam odbywały się nieregulaminowe równania, bo każde jest opisane w regulaminie i powinno się odbywać według zapisu, a oni zostawiali nawierzchnię pod bandą dla zawodników, którzy tam jeżdżą i wiedzieli jaką ścieżką jechać. Z nimi zawsze były przepychanki - dodał gość.
Tu warto jednak dodać, że prowadzący program kilka minut później przyznał, że zadane pytanie zostało nieco źle sformułowane i nie zabrzmiało dobrze. Na pewno nie było zamiaru, by zostało ono błędnie odebrane.
Podczas audycji nie mogło zabraknąć wątków dotyczących transferów oraz siły lublinian w sezonie 2023. Marcin Świderski przyznał, że żałuje odejścia Mikkela Michelsena, ale drużyna zyska mocno sportowo na pozyskaniu Bartosza Zmarzlika. - Zawsze z pokorą i wolę być miło zaskoczony niż rozczarowany. Uważam, że mamy silny zespół - przyznał.
Czytaj także:
Był ich dumą i chwałą. Miał zajechać wyżej od Janusza Kołodzieja
Tam gwiazdy światowego żużla i reprezentanci Polski będą się ścigać zimą
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>