Żużel. Nie czekają, aż ktoś do nich zapuka z walizką pieniędzy. Prezes mówi o drużynie "fajterów"

PKS Polonia Piła jest nowym ośrodkiem na żużlowej mapie kraju. Za jego sterami stanął Dariusz Pućka, którego czeka ogrom wyzwań związanych z pracą w innym charakterze niż dotychczas.

Konrad Cinkowski
Konrad Cinkowski
Artur Mroczka (w czerwonym) WP SportoweFakty / Jakub Barański / Na zdjęciu: Artur Mroczka (w czerwonym)
Dariusz Pućka dla kibica czarnego sportu jest postacią anonimową. W poprzednich latach był specjalistą ds. sponsoringu sportowego w Kompanii Piwowarskiej, pracował jako dyrektor marketingu i sprzedaży w Legii Warszawa oraz zajmował stanowisko dyrektora ds. marketingu w Polskiej Lidze Koszykówki.

W połowie grudnia został prezesem drugoligowej PKS Polonii Piła, choć bliżej byłoby mu do ligowego rywala, Startu Gniezno. To właśnie stamtąd pochodzi, ale wyzwania zawodowe skierowały go do innego wielkopolskiego ośrodka.

Teraz będzie budował nowy ośrodek żużlowy. PKS Polonia otrzymała już licencję na starty w 2. Lidze Żużlowej. W rozmowie z "Tygodnikiem Żużlowym" przyznał, że to bardzo ważna dla nich decyzja.

ZOBACZ WIDEO: Maksym Drabik: Nie wiem, jaki stan emocjonalny będzie mi towarzyszył przy pierwszych meczach

- Posiadamy skład i teraz musimy tylko poukładać sprawy organizacyjne, umocnić się i zacząć rywalizację w lidze. I oczywiście jesteśmy cały czas w trakcie przebudowy toru i musimy dopiąć te wszystkie sprawy, żeby obiekt był odpowiednio przygotowany do sezonu - dodał działacz.

PKS Polonia Piła na długo przed otrzymaniem licencji zbudowała skład. Nie jest to ekipa na to, by uznawać ją w roli faworyta ligi. I też nie taki został im postawiony cel. - Uważam, że są na tyle doświadczeni i ambitni, że zechcą jeszcze udowodnić, że żużel i ściganie traktują na poważnie. Dlatego, że w poprzednim sezonie nie zdobywali kompletów, to należy ich już skreślić? Moim zdaniem są dobrymi "fajterami", a już na pewno na poziomie II ligi powinni sobie poradzić - skomentował prezes.

W pilskim zespole startować będą m.in. Marcin Jędrzejewski czy Artur Mroczka, a także Daniel Henderson i Michael Palm Toft, którzy choć od lat ścigają się na żużlowych torach, to w polskiej lidze czekają na swoje pięć minut.

- Znane nazwiska nie gwarantują wcale super wyniku, bo to już przerabialiśmy w wielu klubach i w każdym sezonie. Nie chciałbym nakładać presji na tych chłopaków i deklarować, że tego stać na 10 punktów, a tego na więcej. Każdy z nich jest zawodowcem i wie, po co wyjeżdża na tor - powiedział Pućka.

W Grodzie Staszica z pewnością z pewną zazdrością spoglądają na inne ośrodki, które mogą liczyć na pokaźne wsparcie ze strony miejskich magistratów oraz Spółek Skarbu Państwa.

- Cały czas dopinamy budżet i oczywiście nie zamierzam ukrywać, że jesteśmy gotowi. [...] Wiele spraw będzie rozwiązanych na dniach. Mogę zapewnić kibiców i pilskie środowisko, że pukamy do wszystkich drzwi i nie czekamy, aż przyjdą do nas sponsorzy z walizkami pełnymi pieniędzmi - powiedział prezes PKS Polonii Piła.

Czytaj także:
Marzy mu się Grand Prix w rodzinnym miasteczku
Paweł Staszek z propozycją od uczestnika Grand Prix

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Ile meczów wygra PKS Polonia Piła w sezonie 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×