Żużel. Witold Skrzydlewski o meczu z Falubazem. Zaskakujące słowa
H. Skrzydlewska Orzeł przegrał na własnym torze z Enea Falubazem 35:55. Niektórzy spodziewali się po tym spotkaniu ostrego komentarza ze strony głównego sponsora klubu Witolda Skrzydlewskiego. Ten jednak przyjął porażkę drużyny zaskakująco spokojnie.
Niewiele wskazuje także na to, że H.Skrzydlewska Orzeł zrehabilituje się za wpadkę na własnym torze już w najbliższy weekend, bo drużyna pojedzie na rewanż do Zielonej Góry.
- Spodziewam się, że przegramy. Musiałoby się wydarzyć jakieś trzęsienie ziemi, żeby Enea Falubaz tego spotkania nie wygrał. Zielonogórzanie są w tej chwili poza zasięgiem. Ja nie widzę drugiego takiego zespołu w tej lidze - zaznacza.
ZOBACZ WIDEO: Tor w Częstochowie jest za łatwy dla rywali? Kacper Woryna komentujeŁodzianie odjechali do tej pory siedem spotkań i z dorobkiem sześciu punktów zajmują szóstą lokatę w tabeli 1. Ligi Żużlowej Główny sponsor klubu nie ukrywa, że liczył na więcej. - Zakładałem, że drużyna będzie mieć na tym etapie sezonu osiem punktów. Nie chcę mówić, którzy zawodnicy mnie zawiedli, bo tak naprawdę nie ma takich, którzy by nie zawiedli - podkreśla Skrzydlewski.
Choć Orzeł jedzie poniżej oczekiwań, to Skrzydlewski zapewnia, że jego relacje z trenerem Markiem Cieślakiem nie uległy pogorszeniu. - Mam nadal pełne zaufanie do trenera - zapewnia Skrzydlewski i dodaje, że dowodem jest sprowadzenie do klubu Rune Holty. Główny sponsor łódzkiego klubu przekonuje, że 49 - latek trafił do zespołu, ponieważ taką decyzję podjął właśnie Cieślak. - Ja w sprawy kadrowe się nie mieszam - dodaje Skrzydlewski.
Rywalizacja w rundzie zasadniczej 1. Ligi jest na półmetku, choć nie wszystkie zespoły odjechały wszystkie spotkania. Jakie wnioski na temat przebiegu rozgrywek ma na razie Skrzydlewski? - Drużyna z Zielonej Góry będzie według mnie mistrzem tej ligi. Tylko jakiś kataklizm może im odebrać awans. Uważam, że w finale pojadą z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Niektórzy mówią, że ta drużyna na razie nie zachwyca, ale odjechali nieco mniej spotkań. Ja nadal stawiałbym na nich - zaznacza.
- Trudno mi natomiast wskazać, kto spadnie. Myślę, że ta walka rozegra się w gronie czterech zespołów. Jedną z nich jest Orzeł. Poza nami o byt będą rywalizować ekipy z Rybnika, Gdańska i Poznania, choć akurat beniaminka stać na niespodziankę. Po transferze Norberta Krakowiaka są silniejsi. Bardzo dobrze jedzie mój pupil Aleksandr Łoktajew, który się odrodził. Podoba mi się także postawa Jonasa Seiferta-Salka. Ta drużyna wygląda nieźle - podsumowuje Skrzydlewski.
Zobacz także:
Obiecał sobie, że jego córka nie zostanie sierotą
Obojczyk Zengoty kością niezgody