Żużel. Wierzy, że wraca na dobre tory, ale z Pragi wyjechał z dużym niedosytem
Patryk Dudek w końcu mógł być zadowolony ze swojego występu w Grand Prix, choć z Pragi wyjedzie z dużym niedosytem. Niewiele zabrakło, a zielonogórzanin awansowałby do finału. W sobotę mu się to jeszcze nie udało.
- Jak wracać, to z przytupem. Ale jeszcze nie pora, jeszcze nie dziś - komentował na gorąco po zawodach na antenie Eurosport Player.
- Szkoda, bo po tym starcie może popełniłem błędy, musiałbym to zobaczyć na spokojnie. Było polane, próbowałem jechać bliżej krawężnika i ciężko było. Patrząc na to, jak poszły mi dwie pierwsze rundy, to jest duży progres - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Zachwycał jako junior, jako senior zaliczył zjazd formy. Piotr Baron o Bartoszu SmektaleSam zawodnik też zauważa poprawę w swoich wynikach, ale i nie tylko w tym aspekcie. Bo żeby były punkty, to musi zgrać się wiele rzeczy. - Od dwóch tygodni jest zdecydowanie lepiej ze mną i moją jazdą, więc myślę, że wracam na dobre tory. Pracy jeszcze dużo, ale jest o wiele lepiej niż na początku sezonu - mówił w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz.
Przed turniejem na Markecie wiele mówiło się o torze, który wielu ekspertów skazywało na wykreślenie z kalendarza mistrzostw świata. Tymczasem w piątek juniorzy pokazali, że można się na nim w tym roku dobrze pościgać. W sobotę było podobnie.
- Jak na warunki w Pradze, to tor był bardzo dobry. Nie było dziur, kolein na łukach. Poza laniem dużej ilości wody i drapaniem zewnętrznej, gdzie Taia porwało w bandę, to trzeba było uważać na to, co się dzieje po równaniu toru. Tor był na pewno lepiej przygotowany niż w ubiegłym roku - zakończył Patryk Dudek.
Czytaj także:
Zawodnicy pozbawieni szansy walki o tytuł!
Tor się rozpadł na kilka dni przed Grand Prix!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>