Żużel. Upadł po minimalnym kontakcie z rywalem. Ciekawa teoria Rafała Dobruckiego
Spotkanie ebut.pl Stali Gorzów z Cellfast Wilkami Krosno od początku jest meczem, w którym nie brakuje emocji i stycznych sytuacji. Jedna z nich zakończyła się upadkiem.
Sędzia Michał Sasień na brak pracy narzekać nie może, bo od początku między drużynami iskrzy. Tak było między innymi w jedenastym biegu dnia, kiedy to Jason Doyle wjechał pod łokieć Szymona Woźniaka, ale ten upadł.
Zawodnik po dłuższej chwili podniósł się z toru i wrócił do parku maszyn. Sędzia miał kłopot z podjęciem decyzji, o czym świadczyć może fakt, że długo zwlekał z zapaleniem odpowiedniego światła oznaczającego wykluczenie konkretnego żużlowca.
- Myślę, że Szymon się nie spodziewał Jasona i Australijczyk go zaskoczył - mówił Rafał Dobrucki, który jest obecny w studiu Eleven Sports 1.
Ostatecznie arbiter uznał, że winnym przerwania wyścigu był Jason Doyle. Najpewniej zastosował się tutaj do tego, że atakujący ma przeprowadzić swoją szarżę tak, by nie spowodować upadku rywala.
Ciekawą teorię miał trener kadry narodowej. - To dotknięcie Jasona Doyle'a na normalnym, łatwym torze, może niczego by nie spowodowało - dodał Dobrucki.
Czytaj także:
Nowy junior w składzie FNS KS Apatora Toruń?
Zdobył dwa tytuły mistrza świata. Kończy karierę w wieku 21 lat