Kuriozalne sceny na finale ligi. Puchar w krzakach i zaskakujący napis na podium

Materiały prasowe / Tymoteusz Tanaś / Zaskakujące sceny podczas finału KLŻ
Materiały prasowe / Tymoteusz Tanaś / Zaskakujące sceny podczas finału KLŻ

Przy okazji finału Krajowej Ligi Żużlowej Ultrapur Start Gniezno - Unia Tarnów kuriozalnych scen nie brakowało. Aż trudno uwierzyć w to, gdzie przez pewien czas znajdował się puchar dla zwycięzcy.

Wielki finał Krajowej Ligi Żużlowej to już historia. Dwumecz zakończył się triumfem Unii Tarnów. Rewanżowe spotkanie w Gnieźnie nie było wielkim widowiskiem, a "Jaskółki" co prawda przegrały 42:48, jednak miały na tyle dużą przewagę, że uzyskały sportową przepustkę do wyższej klasy rozgrywkowej.

Po ukończeniu zmagań zawodnicy Unii stanęli na podium. Dość kuriozalnie przedstawiały się ich reakcje. Nie byli bowiem zbyt szczęśliwi z wygrania ligi. Z pewnością na nastroje wśród żużlowców zespołu z Małopolski wpłynęły perturbacje finansowe tarnowskiej Unii.

Jednak nie tylko miny zawodników rzuciły się w oczy. Czujni obserwatorzy od razu wychwycili duży napis "Drużynowe Mistrzostwa II ligi 2024". Pod spodem pojawił się natomiast logotyp KLŻ (Krajowej Ligi Żużlowej). To jak w końcu nazywały się te rozgrywki? Chcieliśmy doprecyzować temat, jednak przewodniczący GKSŻ Ireneusz Igielski w piątek nie odbierał telefonu.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski pośpieszył się z odejściem z PGE Ekstraligi?

Rozjechało się nazewnictwo, ale tutaj akurat nie ma pomyłki. Choć wygląda to dość zaskakująco, z pomocą spieszy regulamin czy komunikaty GKSŻ. Tam też stosowano nazwę KLŻ, a jednocześnie DM II ligi. Czyli de facto stara nazwa z obiegu nie wypadła.

Inna sprawa to puchar, który został wręczony Unii Tarnów. Podczas meczu przez jakiś czas stał on... w krzakach. Uwiecznił to Maciej Brzeziński z eska.pl. "A ten puchar taki samotny w krzakach..." - pisał na platformie X (zdjęcie zobaczysz poniżej).

Do nieoczekiwanych scen w rewanżowym finale KLŻ podczas rozmowy z WP SportoweFakty odniosła się Marta Półtorak, była żużlowa działaczka, a dziś ceniona ekspertka. - Nie powinno się tak wydarzyć - niezależnie od tego, czy jest to awans z drugiej ligi do pierwszej, czy z pierwszej do Ekstraligi. Oczywiście używam tutaj starego nazewnictwa. Dla mnie bowiem obecne nazwy brzmią trochę śmiesznie. Awans z drugiej ligi do pierwszej jest - myślę - tak samo ważny, jak awans z pierwszej do PGE Ekstraligi. Na to składa się wysiłek zawodników i włodarzy kluby, z tego cieszą się kibice. Moim zdaniem należałoby zadbać o całą oprawę - powiedziała.

- Jeżeli już jest puchar, to należałoby go odpowiednio wyeksponować. Nie dyskredytujmy drugiej ligi. Tam też jeżdżą dobrzy zawodnicy, tam też są kibice i czasami zawody bywają nawet bardziej emocjonujące, jak w wyższych klasach rozgrywkowych - dodała.

KLŻ. "Trzeba wyciągnąć wnioski"

Przed rozpoczęciem Krajowej Ligi Żużlowej doszło do ogromnego zamieszania. Praktycznie do końca nie było wiadomo, jak będzie wyglądać obsada najniższej polskiej klasy rozgrywkowej. To na pewno nie wpłynęło pozytywnie na postrzeganie tej ligi. - Myślę, że każde zamieszanie jest niedobre, a ono tutaj jak najbardziej wystąpiło. Chodziło m.in. o to, kto będzie zarządzał poszczególnymi rozgrywkami. Każda destabilizacja nie jest dobra. Ciężko mi jest jednak to oceniać, zważając na to, jak wszystko przebiegało. Nie oceniałabym II ligi po tym roku, tylko po kolejnym. Mamy już pewną perspektywę. Wiemy, gdzie zostały popełnione jakieś błędy, a nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi. Trzeba wyciągnąć wnioski i poprawić niektóre rzeczy - spostrzegła Półtorak.

- Dla PZM chyba jest trochę trudniej, bo została im tylko druga liga. Reszta jest pod zarządem Ekstraligi. Nie wiem, czy taki podział jest dobry, bo chyba albo bym zostawiła tak, jak było, albo wszystko przekazałabym pod zarządzanie jednego podmiotu. Tutaj pojawiają się pewne przeszkody. Chodzi choćby o to, że klub po awansie z pierwszej do drugiej ligi idzie pod innego zarządzającego, nieco inne zasady. Gdzie kucharek sześć, tam nie ma co jeść - kontynuowała.

Czy dwa podmioty zarządzające w polskim żużlu to dobre rozwiązanie, czy może jednak niekoniecznie?

- Ja jestem za upraszczaniem pewnych rzeczy. Dla mnie dwóch zarządzających to chyba nie do końca dobry pomysł, aczkolwiek konkurencja zasadniczo jest mile widziana. Druga liga na pewno jest trochę trudniejszym tematem od PGE Ekstraligi czy pierwszej ligi, które są odpowiednio opakowane. Druga liga jest takim zapleczem. Jeżeli się okaże, że będzie ona sprawnie zarządzana, to może element konkurencji zadziała - na zasadzie "pokażmy, że też potrafimy i pokażmy, że robimy to nie gorzej, a może nawet lepiej niż ktoś inny" - podsumowała.

Krajowa Liga Żużlowa? Na podium takiego napisu nie było (fot. Tymoteusz Tanaś)
Krajowa Liga Żużlowa? Na podium takiego napisu nie było (fot. Tymoteusz Tanaś)
Źródło artykułu: WP SportoweFakty