Hit 3. kolejki PGE Ekstraligi nie rozczarował. Betard Sparta Wrocław do samego końca walczyła z Orlen Oil Motorem Lublin, ale ostatecznie musiała uznać wyższość aktualnego mistrza Polski. Gości tej rywalizacji zwyciężyli 47:43.
Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby Artiom Łaguta zaprezentował się tak, jak nas do tego przyzwyczaił. Tym razem zdobył jedynie 7 punktów z bonusem, nie wygrywając żadnego biegu.
ZOBACZ WIDEO: Cieślak wskazał na Kołodzieja. Jego diagnoza może przerażać
W pomeczowej mixzonie Michał Mitrut z Canal+ Sport powiedział wprost, że nie mógł uwierzyć, że do tego doszło. - Ja też - odpowiedział mu Rosjanin ze śmiechem.
- Tak czasami jest, to jest żużel. Trenowałem wczoraj 2,5 godziny, było dobrze, a dzisiaj było widać, że nie miałem ani startu, ani prędkości - dodał.
Następnie Łaguta wytłumaczył, że od początku sezonu nie jest idealnie. - Ja mam w tym roku problemy ze startem, dzisiaj to i prędkości nie było. Szukamy i znajdziemy, bo jak widać, w tym roku każdy zawodnik też nie wygrywa wszystkiego. Jest dosyć wyrównany żużel i czasem takie mecze są - podkreślił.
Jeden z kluczowych zawodników Sparty wyjaśnił również, co zamierza zrobić, by powrócić do najwyższej dyspozycji. - Zawsze trzeba narzekać na sprzęt, ja nie narzekam. Poszukam w czymś innym i popracujemy, żeby starty i trasa była taka, jak w poprzednim roku.
Z kolei Bartosz Zmarzlik był liderem Motoru z prawdziwego zdarzenia. Na swoim koncie zapisał 12 punktów i jako jedyny z gości mógł pochwalić się dwucyfrowym dorobkiem.
- Aspiracje są zawsze duże, ale tak jak Artiom powiedział przychodzi dzień i nic nie wychodzi. Wszyscy z nas mocno pracujemy, żeby pojechać dobrze. Ja przed tym meczem miałem mega dużo znaków zapytania, bo ostatnie dwa lata czułem się tu średnio, ani startu nie było, ani trasy. Dzisiaj może nie perfekcyjny występ, ale solidny na pewno. Bardzo fajnie, że udało się wygrać, bo to ciężki teren do zdobycia - powiedział po pytaniu o ducha zespołu.
Tomasz Dryła z kolei poruszył temat tego, co działo się w biegach z udziałem Zmarzlika. Otóż od trzeciego okrążenia ten nie był już tak samo szybki, jak w dwóch poprzednich kółkach, a do tego spoglądał na rywali.
- Bardzo dobrze czułem się na dwóch okrążeniach, a potem nie czułem tej przyczepności, jakby kończyła mi się opona i miałem problem. Przez wszystkie biegi praktycznie nic nie dotykaliśmy, w ostatnim zmieniliśmy mocno i też przyjechałem drugi, a był gorszy start. Obraliśmy drogę, że mniej "grzebiemy", a więcej chcemy cieszyć się jazdą i móc wygrywać biegi - podsumował aktualny mistrz świata.