Jan Krzystyniak w roli żużlowca spełniał się przez ponad 20 lat. Licencję zdobył w 1978 roku, a później bronił barw klubów z Zielonej Góry, Leszna, Rzeszowa, Piły czy Ostrowa Wielkopolskiego. To dziesięciokrotny medalista Mistrzostw Polski (pięć złotych, srebrny i cztery brązowe medale).
Krzystyniak dwukrotnie zajmował drugie miejsce w Indywidualnych Mistrzostwach Polski, a poza tym cztery razy zdobywał Mistrzostwa Polski Par Klubowych. Wygrywał poza tym m.in. Złoty Kask.
Po zakończeniu kariery był trenerem w klubach z Leszna, Częstochowy czy Gniezna. Od 14 marca 2023 roku Krzystyniak jest pełnoprawnym emerytem. Nie należy do grona seniorów, którzy narzekają na wysokość świadczenia. Choć początkowo przedstawicielka Zakładu Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) wcale nie zwiastowała mu atrakcyjnych przelewów.
- Kiedy złożyłem wszystkie dokumenty w ZUS-ie, pani z okienka popatrzyła i powiedziała: "będzie mizerna ta emeryturka". To było trzy-cztery lata temu. Nie robiłem sobie nadziei, że emerytura będzie jakaś duża, bo wszędzie było słychać tylko narzekanie emerytów. Utwierdziłem się w tym, że emerytura będzie minimalna - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców
Aż w końcu nadszedł moment odbioru decyzji ws. świadczenia. - Gdy doszło do momentu odbioru decyzji o przyznaniu emerytury, to nawet nie zaglądałem do koperty. Wziąłem ją z ZUS-u, pojechałem do domu i dałem żonie, dodając, żeby zobaczyła, co mi wyliczyli. Ona też nie wierzyła w jakieś duże pieniądze. Aż nagle krzyknęła z kuchni: "o, Boże!". A ja mówię: "co Mariolka, jeszcze mniejsza, jak myśleliśmy?". A ona odparła: "Janek, nawet o takiej nie marzyłeś" - dodał.
- I rzeczywiście: o takiej emeryturze nie marzyłem. Wydawało mi się, że będzie ona mniejsza. Obecne świadczenie w zupełności mi wystarczy. Nie będę na to narzekał - kontynuował.
Jednocześnie ujawnił, że nie wszystkie lata miał oskładkowane. Gdyby tak było, mógłby liczyć na jeszcze wyższe świadczenia. I to znacznie.
- Pewnego dnia znów spotkałem tą panią, która mnie straszyła, że emerytura będzie mizerna. I powiedziałem: "nastraszyła mnie pani, a ja wcale nie jestem zrozpaczony wysokością świadczenia". A ona do mnie: "proszę pana, gdyby pan miał wszystkie lata - a było ich 50 - oskładkowane, to by pan miał o 1000 czy 1500 zł więcej". Tutaj zabrakło kilku lat składkowych. I to nie z mojej winy, ale z uwagi na fakt, że byłem na jakichś stypendiach sportowych, od których nie były odprowadzane składki - podkreślił Krzystyniak.
Nie chciał jednak ujawnić, ile wynosi jego świadczenie. Zaznaczył tylko, że emerytura przekracza minimalną wartość (1 780,96 zł brutto).
Tak wygląda życie Jana Krzystyniaka
Krzystyniak wyznał nam również, że na emeryturze zdecydowanie się nie nudzi. - Kiedy byłem jeszcze czynny zawodowo, słyszałem różne opinie emerytów. Mówili, że na emeryturze nie mają ani chwili czasu wolnego i ciągle są zabiegani. Powiem szczerze, że ja więcej czasu na kawę i wyciągnięcie nóg miałem wtedy, gdy jeszcze pracowałem. Teraz, będąc na tej emeryturze, non stop jestem zabiegany, ale cieszę się z tego powodu - podkreślił.
- Jestem w ciągłym ruchu. Zupełnie nie wyobrażam sobie, że mógłbym usiąść w fotelu i wyczekiwać swoich ostatnich dni. Jest to dla mnie niewyobrażalne! Oczywiście daję sobie czas i nie gonię za wszystkim, ale ze spokojem wszystko rozplanowuję. To mi pomaga w utrzymaniu świetnej kondycji. Mam czas na wszystko - na wnuka, na zabawę z nim. Gramy w podchody, biegamy po lesie czy parku. Staram się znajdować dla niego jak najwięcej czasu. Generalnie mam grafik wypełniony od godziny 6:00 do samej nocy - zauważył.
Zdradził również, że po przejściu na emeryturę odżył pod kątem zdrowotnym.
- Moje zdrowie dzięki temu wszystkiemu jest o sto procent lepsze niż pięć czy sześć lat temu. Było makabrycznie. Tłumaczyłem się tym, że to może wiek emerytalny powoduje, że zdrowie jest kiepskie. Też z ust swojej żony słyszałem: "no, Janek, to już emerytura, widzisz, jak emeryci narzekają na swoje zdrowie i na brak pieniędzy na lekarstwa" - wyznał.
Jednocześnie ujawnił, że... w ogóle nie wydaje pieniędzy na leki!
- Oni muszą wydawać ogromne pieniądze na lekarstwa, a ja od pięciu lat nie wydałem złotówki na żadne leki! Staram się tylko raz do roku iść do lekarza i zrobić badania okresowe. Czuję się znakomicie. To, co było pięć lat temu, a to, co teraz to dzień do nocy! Jestem w bardzo dobrej formie - zapewnił Jan Krzystyniak.
Dorabiał sobie i nadal to robi bo ma możliwość!
Ten garaż coś znaczy?
ZUS powinien kazdemu emerytowi dac dokladne wyliczenie na rok przed wiek Czytaj całość