Żużel. Włókniarz pojedzie nie tylko o utrzymanie? Były prezes wskazuje nową gwiazdę zespołu

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski

Za Włókniarzem Częstochowa trudny sezon i okres transferowy. Z klubu odeszła największa gwiazda Leon Madsen. Część osób uważa, że przebudowana ekipa będzie bronić się przed spadkiem. - Niektórzy się naprawdę zdziwią - twierdzi Marian Maślanka.

- Skład Krono-Plast Włókniarza jest mocno odmieniony, ale wbrew powszechnym opiniom ekspertów uważam, że ta drużyna sprawi niespodziankę. Celem minimum jest oczywiście utrzymanie i nie mam wątpliwości, że to się uda. Sądzę nawet, że oni mogą zrobić coś więcej. Myślę, że niektórzy się naprawdę zdziwią - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty były działacz.

Marian Maślanka twierdzi, że obecny Włókniarz przypomina mu drużyny, które on sam budował w przeszłości w Częstochowie. Wtedy nastroje przed sezonem również były podobne. - Przez dwa sezony byłem prezesem klubu, który był w podobnej sytuacji. Byliśmy uważani za outsidera, spadkowicza. A takie stwierdzenia całego środowiska żużlowego stanowią często znakomitą motywację. Wszyscy chcą udowodnić, że będzie inaczej. Teraz o Włókniarzu mówi się podobnie i to może podziałać, bo w kadrze jest trzech charakternych wojowników, a więc Jason Doyle, Piotr Pawlicki i Kacper Woryna - przekonuje.

Co ciekawe, Maślanka uważa, że nową gwiazdą drużyny po odejściu Leona Madsena będzie Kacper Woryna. - To już najwyższy czas, żeby on wszedł na ten najwyższy poziom. Myślę, że w końcu mu się to uda. Dla mnie to jeden z żużlowców, który powinien jeździć w Grand Prix. Liczę, że przełom nastąpi w sezonie 2025. Wierzę, że będzie liderem Włókniarza i że wywalczy sobie miejsce w cyklu - zaskakuje były prezes.

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

- A jeśli chodzi o odejście Madsena, to byłem głęboko rozczarowany. Gość miał w Częstochowie wszystko, a nawet jeszcze więcej. Jeśli już chciał odejść, to należało to zrobić w sposób uczciwy, a rozumiem przez to wcześniejsze powiadomienie klubu o swoich zamiarach. Wtedy drużyna, w której spędził tyle lat, miałaby szansę na zatrudnienie w jego miejsce lidera z prawdziwego zdarzenia. To niestety nie miało miejsca, choć uważam, że zarząd i tak dobrze się spisał, bo pozytywnie oceniam transfer Piotra Pawlickiego. Razem z Jasonem Doylem powinni zrobić swoje. Obaj mają sporo do udowodnienia. U Piotra największym problemem wydaje mi się nerwowość w kwestiach sprzętowych. Powinien więcej spojrzeć na siebie i liczę, że to zrobi - przyznaje.

Były prezes częstochowskiego klubu liczy także na niezłą postawę drugiej linii, choć przyznaje, że zwłaszcza Wiktor Lampart jest sporym znakiem zapytania. - Mads Hansen mądrze podchodzi do żużla. Ten chłopak cały czas idzie do przodu. Jako debiutant niektóre mecze zaczynał słabo, ale końcówki miewał rewelacyjne. Uratował tej drużynie ekstraligowy byt. Świetnie jechał w Vojens podczas Grand Prix. Największa zagadka to pozycja U24 - zwraca uwagę Maślanka.

- Akurat w tym przypadku dobrym ruchem jest stworzenie konkurencji i sprowadzenie Philipa Hellstroema-Baengsa, który jest nieobliczalny. Wierzę, że oni z Wiktorem Lampartem mogą się nawzajem napędzać, a wtedy jest szansa, że któryś z nich odpali. Dużym atutem Szweda może okazać się współpraca z Krzysztofem Kasprzakiem, który ma ogromną wiedzę o żużlu - dodaje.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty