Sobotnie zawody były ostatnimi, które Darcy Ward zorganizował na Mick Doohan Raceway. Australijczyk po czterech latach przestał pełnić funkcję operatora obiektu w Banyo (więcej TUTAJ). Rywalizacja przebiegła pod dyktando Ryana Douglasa, a o sporym pechu mogli mówić Reid Battye oraz Tate Zischke.
Zawodnik Fogo Unii Leszno wraca do zdrowia po bardzo poważnej kontuzji, której nabawił się w ubiegłym sezonie. Żużlowiec jeszcze niedawno nie czuł się na tyle komfortowo, by rywalizować w zawodach i z tego powodu wycofał się z mistrzostw Australii (więcej TUTAJ). W sobotę chciał sprawdzić się na tle rodaków przed powrotem do Europy.
W swoim pierwszym biegu zameldował się na mecie na drugim miejscu. W kolejnym jednak zaliczył fatalny upadek, którego sprawcą był Reid Battye. Obaj z impetem uderzyli o owal w Banyo. Młodszy złamał kostkę. Więcej szczęścia miał Zischke.
"Czuję się dobrze. Mocno uderzyłem się w głowę, przez co doznałem wstrząsu mózgu. Nie pamiętam zbyt wiele. Jednak dobra wiadomość jest taka, że wszystkie moje skany są w porządku. Odrobina odpoczynku powinna mi bardzo pomóc" - napisał w mediach społecznościowych.
Głos zabrał także sprawca wypadku. - "Niestety, wpadłem w mojego kolegę i życzę mu szybkiego powrotu do zdrowia. Mam szczęście, że wyszliśmy bez poważnych urazów. Czuję się okropnie, że cię tak załatwiłem, bracie.".
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"