"Czego mam żałować?". Selekcjoner zabrał głos po "aferze maltańskiej"

WP SportoweFakty / Łukasz Kuczera / Michał Krupa / Na zdjęciu: reprezentacja Polski na lotnisku we Wrocławiu, w kółku Rafał Dobrucki
WP SportoweFakty / Łukasz Kuczera / Michał Krupa / Na zdjęciu: reprezentacja Polski na lotnisku we Wrocławiu, w kółku Rafał Dobrucki

- Czego mam żałować? - pyta selekcjoner Rafał Dobrucki po aferze, jaka wybuchła wokół żużlowej reprezentacji po tym, jak Maciej Janowski dobrowolnie opuścił zgrupowanie na Malcie. Trener specjalnie dla nas przedstawia swój punkt widzenia na sprawę.

Chociaż do inauguracji sezonu żużlowego jeszcze wiele tygodni, to od ostatniego piątku dyskusja w środowisku toczy się niczym w najgorętszym okresie rozgrywek PGE Ekstraligi. Wszystko za sprawą wydarzeń, jakie miały miejsce na zgrupowaniu reprezentacji Polski na Malcie. Maciej Janowski, jeden z liderów kadry, samowolnie opuścił obóz i udał się do kraju, aby wziąć udział w weselu swojego sponsora i zarazem przyjaciela.

Działacze szybko poinformowali o niesubordynacji zawodnika i konsekwencjach, jakie mu grożą - wyrzucenie z kadry i wykluczenie z eliminacji do mistrzostw świata. Dlatego też Janowski zrezygnował z zabawy na weselu, w sobotę ponownie wsiadł do samolotu, zameldował się na Malcie po raz drugi, ale na darmo - nieco wcześniej Zarząd Główny Polskiego Związku Motorowego jednogłośnie przegłosował usunięcie 33-latka z reprezentacji.

Trener reprezentacji w końcu zabiera głos

Pomimo burzy w środowisku, do tej pory głosu w sprawie nie zabierał trener Rafał Dobrucki, który wraz z żużlowcami przebywał na Malcie. Dlatego w nocy z poniedziałku na wtorek - samolot z kadrowiczami lądował we Wrocławiu o północy - postanowiliśmy się udać na lotnisko, aby w końcu poznać stanowisko selekcjonera.

ZOBACZ WIDEO: Wytypował kolejność PGE Ekstraligi. To nie Motor będzie mistrzem Polski

Żużlowa reprezentacja, w odróżnieniu od piłkarskiej, nie przywykła do tego, by witały ją tłumy na lotnisku. O północy w sali przylotów próżno było szukać fanów. Dla Dobruckiego może to i lepiej, bo w końcu Janowski reprezentuje miejscową Betard Spartę Wrocław. - Czego mam żałować? - odpowiada pytaniem na pytanie, gdy poruszam temat "afery maltańskiej". Jestem w tym momencie jedynym dziennikarzem na lotnisku.

- Zrobiłem to, co do mnie należało. Poinformowałem swoich przełożonych, że zawodnik samowolnie opuścił zgrupowanie. Co miałem innego zrobić? Maciek wiedział, jak wygląda sytuacja - dodaje trener żużlowej kadry.

Na Dobruckiego po sobotnim oświadczeniu Janowskiego wylała się fala hejtu. Były brązowy medalista mistrzostw świata nagrał specjalny film w mediach społecznościowych. - Tydzień przed wyjazdem na Maltę zadzwoniłem do trenera z prośbą o zwolnienie z trzech ostatnich dni obozu pod pretekstem paru spraw, które mam w Polsce - mówił na nim. Tymi "pretekstami" było odebranie paszportu, załatwienie pozwolenia na pracę w Wielkiej Brytanii i wspomniany ślub przyjaciela.
 
- Pojawiła się fala krytyki, ale co ja miałem zrobić? Nikt nie wziął pod uwagę, że taki był mój obowiązek. Miałem przemilczeć, że zawodnik opuścił zgrupowanie? - pyta po raz kolejny Dobrucki.

Słowa wyrwane z kontekstu

Kibiców w sobotnim oświadczeniu Janowskiego zaskoczyło jeszcze jedno. - Trener w odpowiedzi powiedział, że powinienem go okłamać, co bardzo mnie zdziwiło. Owszem mogłem go okłamać, zrzucić na sprawy rodzinne, ale myślę, że prawda jest wyrazem szacunku dla selekcjonera. Zawsze kierowałem się tym, że buduje swoje relacje na prawdzie - powiedział były kapitan reprezentacji.

Czy tak było naprawdę? - To są słowa wyjęte z kontekstu. Rozmawialiśmy z Maciejem, on poprosił o możliwość opuszczenia zgrupowania z kilku powodów, jednym z nich było właśnie wesele sponsora czy przyjaciela. Uznałem, że to słaby powód i powiedziałem, że już lepiej byłoby, gdyby mnie okłamał. To wynikało z kontekstu rozmowy, może Maciej tak to odebrał, że powinien był mnie okłamać - odpowiada Dobrucki.

"Afera maltańska" zaszła tak daleko, że w poniedziałek Krzysztof Cegielski, szef stowarzyszenia żużlowców "Metanol", wyraził gotowość wzięcia udziału w "rozmowach pokojowych". Czy to oznacza, że Maciej Janowski może zostać przywrócony do reprezentacji i walczyć o powrót do mistrzostw świata? - Nie wiem. To jest poza mną - komentuje lakonicznie selekcjoner.

Zawodnik z Wrocławia w swoim nagraniu ujawnił, że w przeszłości inni kadrowicze wcześniej opuszczali zgrupowania i nikt nie robił z tego afery. Nam udało się ustalić, że za kadencji Dobruckiego takie sytuacje faktycznie miały miejsce, ale dotyczyły zwolnienia z jednego dnia obozu. Janowski chciał wylecieć z Malty aż trzy dni przed terminem.

Kto w ostatnich latach opuszczał obóz kadry? Jarosław Hampel, który miał zaplanowany wcześniej zabieg. Dominik Kubera, któremu rodził się syn. Bartosz Zmarzlik, który musiał wrócić wcześniej do Polski, bo jego syn miał wypadek na rowerze. Równocześnie w tym roku zakomunikowano żużlowcom, że zasady gry się zmieniają i żadnego wcześniejszego opuszczania obozu nie będzie.

Co z atmosferą w kadrze?

"Afera maltańska" wywołała pytania o atmosferze w kadrze. "Powrót króla" - piosenką o takim tytule Patryk Dudek podsumował sobotnie pojawienie się Macieja Janowskiego na zgrupowaniu. Kadrowicz dorzucił do tego zdjęcie z rozbawionym wrocławianinem. "Dobrze cię znów widzieć kapitanie" - to z kolei słowa Bartłomieja Kowalskiego, klubowego kolegi z Betard Sparty Wrocław.

Obserwując kadrowiczów przez kilkanaście minut na lotnisku, zanim odebrali bagaże, nie odnoszę wrażenia, aby kadra była podzielona. Wprawdzie Bartłomiej Kowalski i Jakub Krawczyk szybko uwinęli się z hali przylotów, ale pozostali żużlowcy rozmawiają, nie brakuje żartów.

Kadra Polski po lądowaniu we Wrocławiu
Kadra Polski po lądowaniu we Wrocławiu

Jeden z pracowników Straży Granicznej rozpoznał trenera Mariusza Cieślińskiego, który zajmuje się przygotowaniem kondycyjnym. Od niego rozpoczyna się seria żartów, a na koniec jest wspólne selfie, do którego pozują też m.in. Rafał Dobrucki i Mateusz Cierniak.

Żużlowa reprezentacja Polski swoje najważniejsze zawody w 2025 roku odjedzie w październiku. To wtedy w Toruniu odbędzie się finał Speedway of Nations, czyli drużynowe mistrzostwa świata. Do jesieni zostało jeszcze sporo czasu. Zostaje żyć nadzieją, że do tego momentu wszyscy zapomną o "aferze maltańskiej".

Łukasz Kuczera, dziennikarz WP SportoweFakty

Komentarze (37)
avatar
sparki
4.02.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dobrucki, strzeliłes sobie w kolano i dobrze o tym wiesz,kadra bez Ciebie istniała i istnieć będzie, zajmij się czymś innym, bo jako trener raczej się nie nadajesz,odejdź facet z honorem, jeśli Czytaj całość
avatar
HR_Sparta
4.02.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Rafał jest co żałować. Przede wszystkim braku rozumu. Wybujałe ego też zapomniałeś przypiłować. Konsekwencji własnej głupoty też nie przewidziałeś. Jakie zdanie na twój temat mają czołowi zawod Czytaj całość
avatar
lukaszmi2
4.02.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy moze ktos mu przekazac, aby przestal wypowiadac się w mediach? Jesli ma isc w zaparte i nie widziec zadnych problemow? 
avatar
Marcin W Flont
4.02.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
to i w żużlu widzę są gwiazdeczki jak Lewy. Pogonić z kadry tych dla których reprezentowanie kraju nie jest najważniejsze 
avatar
Pteron
4.02.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Podobno jest jednak czego żałować, bo na Malcie jest zajebista guma do żucia. Co prawda traci smak po godzinie ale da się żuć jakieś 2-3 miesiące a to połowa sezonu i kasiorka na gumie zaoszczę Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści