"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Szerokim echem odbił się ostatni wybór Maksyma Drabika na kapitana Innpro ROW-u Rybnik. Jeżeli spośród siebie dokonali go zawodnicy, należy go uszanować, jakiekolwiek obiekcje mielibyśmy do którejkolwiek z osób. Mamy demokrację, wolny wybór i ktoś zwyciężył. Na tym to polega.
Każdy chłopiec kiedyś dorasta. Być może to jest ten etap u Maksyma. Podejrzewam, że nikt go do tej roli nie zmusił. Powinien sobie zdawać sprawę, że przyjmując tę funkcję, jednocześnie przyjmuje różne obowiązki. Nawet w przypadku złego samopoczucia nie będzie miał innego wyjścia, jak wziąć wszystko na swoje barki. Mam nadzieję, że jest tego świadomy i nie pozwoli sobie na pewne zachowania.
ZOBACZ WIDEO: Maciej Janowski: Nie spodziewałem się takiego piekła
Zresztą z czegoś taki wybór musi wynikać. Gdyby nie był lubiany w grupie, raczej jego kandydatura nie byłaby brana pod uwagę. Zdarza się, że czasami media czy kibice za kimś nie przepadają. Być może Maksym jest bardziej introwertyczny i wówczas trudno z taką osobą nawiązać kontakt. Jednakże czasami przy bliższym poznaniu, wewnątrz zamkniętej grupy, tacy ludzie się sprawdzają. Koledzy pewnie go znają z innej strony.
Rola kapitana zależy od osobowości jego samego. O byciu liderem świadczy samo podejście do tej funkcji. Kapitan powinien w razie jakichś kłopotów pomóc, ale też podjąć decyzję i ponosić odpowiedzialność, zarówno za siebie, jak i za drużynę. Jeżeli tak do swojej roli podchodzi kapitan, to znaczy, że jest właściwą osobą na tym miejscu.
Taki człowiek musi posiadać autorytet i mieć ostatni głos. To on powinien podejmować ostateczne decyzje w przypadku sporów czy braku większości. Musi także reprezentować zespół przed zarządem klubu lub osobami z zewnątrz. Wypada również umieć wyjaśnić pewne sytuacje kibicom. Mocno zależy to też od miejsca, w którym dana funkcja obowiązuje. Nie we wszystkich drużynach będzie ona taka sama.
W warunkach meczowych zazwyczaj trudno jest dzielić się z pozostałymi swoją wiedzą. Nie zawsze ten najskuteczniejszy na torze potrafi swoim kolegom zarekomendować jakieś ustawienia czy wskazówki. Każdy zawodnik ma różne upodobania oraz silniki. Mimo wszystko żużlowcy starają się słuchać tego najlepszego.
To jednakże nie zawsze musi być kapitan. Wówczas jego rolą jest podpytanie lidera o pewne kwestie i przekazanie je pozostałym. To powinna być osoba, której zawsze można zaufać, a w sytuacjach nerwowych czy konfliktowych potrafić je rozwiązać lub załagodzić. Gdy zarządzałam Stalą Rzeszów, w sprawach dotyczących drużyny, właśnie kapitan przychodził do mnie i omawiał pewne kwestie.
Marta Półtorak