Bojkot sparingów? To od zawodników zawsze wychodziła chęć jazdy w nich [OPINIA]

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Matej Zagar
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Na zdjęciu: Matej Zagar

Dziwi mnie to, co mówi Zagar w kwestii sparingów i ich bojkotu. W moich rozmowach z zawodnikami to zawsze od nich wychodziła chęć jazdy w spotkaniach testowych. Zobaczymy, jak Matej będzie prezentować się w lidze - pisze Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów i opinii Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Dziwi mnie to, co mówi Matej Zagar w kwestii sparingów i ich bojkotu (więcej TUTAJ). One nie są o tyle ważne dla trenera czy klubu, co dla samych zawodników. Żużlowcy, żeby wjechać się w sezon, chcą tych spotkań. Przynajmniej tak mi się wydaje. Potrzebują sprawdzić sprzęt. To nie są jeszcze warunki meczu ligowego, ale już można pewne rzeczy zweryfikować.

Zawodnicy mają sobie wszystko dopasowywać na treningach? Być może ci bardziej doświadczeni sobie poradzą. Jednakże i tak nie mają się jak porównać z innymi. Trening to zawsze jest zupełnie coś innego. Do tego najczęściej odbywają się one na własnym torze.

ZOBACZ WIDEO: Michelsen spędził dwa lata we Włókniarzu. Odpowiada wyraźnie, czy żałuje tej decyzji

W trakcie sparingów można udowodnić swoją dyspozycję. Żużlowiec musi zobaczyć, w którym miejscu się znajduje. W moich rozmowach z nimi to zawsze od nich wychodziła chęć jazdy w spotkaniach testowych. To nie trener czy klub sobie wymyślali takie mecze. Zresztą one dla klubu nie są jakoś bardzo korzystne. Chyba że ktoś chce sprawdzić, czy zawodnicy zainwestowali w sprzęt i odpowiednio przepracowali zimę.

Równie dobrze można powiedzieć, że nie ma sensu organizowanie treningów, bo to tylko przepalanie metanolu. Może w ogóle startujmy tylko w lidzie? Nie przypominam sobie, żeby Matej w Stali Rzeszów nie chciał jeździć w sparingach. A wręcz przeciwnie. Być może zdobył na tyle doświadczenia, że teraz tego nie potrzebuje. Możliwe, że inni także tak myślą, lecz o tym nie mówią.

Oliver Berntzon i Piotr Pawlicki mówili również o juniorach i ich "napalaniu się oraz zbyt ostrej jeździe w sparingach" (więcej TUTAJ). Bez wątpienia młodzieżowiec może stanowić "większe zagrożenie” na torze niż doświadczony zawodnik. Ale to wynika z mniejszych umiejętności.

Nie mam żadnych wątpliwości, że musimy dbać o poprawę bezpieczeństwa. Jednakże w tym pomaga jak największa liczba przejechanych okrążeń przez młodych żużlowców, chociażby w sparingach.

Jednym z czynników takich głosów mogą być finanse. Bez wątpienia lepiej pojechać w zawodach i zarobić, niż tylko podnieść swoje umiejętności. Natomiast równie dobrze można byłoby zaoszczędzić na sprzęcie. Każdy musi to wyważyć i ocenić, czy są mu potrzebne sparingi oraz treningi.

Marta Półtorak

Komentarze (3)
avatar
tumturumtum
9.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Oni chcą brać coraz więcej a dawać mniej 
avatar
Andrzej Lewandowski
9.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Dlatego tyle zarabiają bo uprawiają niebezpieczną profesję i też świadomie na to się godzą i podejmują ryzyko. Nikt ich nie zmusza do tego. Mogą zmienić zawód na bezpieczny, tylko wtedy przez Czytaj całość
avatar
Caprae
8.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Przecież każdy (no prawie) zawodnik dostaje kasę na przygotowanie się do sezonu . Sparingi są doskonałym sposobem weryfikacji zarówno jego zakupów , jak i formy sportowej . Poprawny tylko bezpi Czytaj całość
Zgłoś nielegalne treści