Dwa hitowe transfery na przeciwnych biegunach? “Pierwszy dzień w robocie”

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny

W hitowym starciu pierwszej rundy PGE Ekstraligi torunianie pokonali wrocławian 49:41. W ekipie gospodarzy udanie zadebiutował Mikkel Michelsen, natomiast lekkim rozczarowaniem zakończył się premierowy występ Brayde’go Kurtza.

Oba transfery omawiane były w kategorii "gamechangerów". Mikkel Michelsen przychodził do PRES Grupy Deweloperskiej Toruń po słabym sezonie we Włókniarzu Częstochowa, natomiast Brady Kurtz wyraźnie przerósł Metalkas 2. Ekstraligę i zamienił Innpro ROW Rybnik na Betard Spartę Wrocław.

Lepiej w inauguracji PGE Ekstraligi spisał się ten pierwszy. Zdobył dziewięć punktów z dwoma bonusami i wyraźnie przyczynił się do zwycięstwa swojej drużyny nad wicemistrzem Polski. Delikatnym rozczarowaniem, w stosunku do przedsezonowych jazd, okazała się z kolei forma Australijczyka. W pięciu startach zdobył bowiem zaledwie cztery "oczka".

ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi

- Było widać po nim, że on po prostu jest zestresowany. To ruszanie na starcie, te reakcje na torze. Przecież on od dawna pokazywał regularnie ogromne umiejętności i takiej jazdy nie widzieliśmy już od dawna u Brady’ego, więc to jest ewidentnie kwestia stresu - analizował w Magazynie PGE Ekstraligi Krzysztof Cegielski.

Choć nowy nabytek Sparty wygrał jeden wyścig, w którym wyglądał pewnie, jak przez cały ostatni rok, w pozostałych był raczej tłem dla rywali. Według ekspertów w studiu Canal Plus ten widok nie pozostanie w pamięci kibiców na długo.

- To jest taki przyjemny widok, że, po pierwsze, to nie są maszyny, to są ludzie, oni mają emocje, oni muszą się oswoić z otoczeniem i Brady też to czuje. Ta wielkość Ekstraligi, te nazwiska. Patrzy w ten program "gdzie mogę zdobyć punkty" i zastanawia się, czy to nie program z Grand Prix. A to jest pierwszy dzień w robocie - kontynuował Cegielski.

Na przeciwnym biegunie znalazł się po pierwszym meczu Duńczyk. Można śmiało stwierdzić, że odzyskał blask, którego tak bardzo brakowało mu w poprzednim sezonie. Znów był pewny siebie, szybki i zdecydowany.

- Każdy by chciał takiego debiutu. Spodziewaliśmy się od Michelsena wielu punktów, pokazywał to w turniejach i to zrobił. A Brady Kurtz? Ja już po prezentacji widziałem, po jego minie, że to nie będzie spacerek - dodał Patryk Malitowski.

Na czym zatem, zdaniem wspomnianych ekspertów, może polegać różnica między wspomnianymi zawodnikami?

- Między Mikkelem a Brady'm jest ogromna różnica, bo Mikkel z tą Ekstraligą jest na co dzień. Mimo że nie miał dobrego sezonu. I to też jest pewnie zasługa Piotra Barona, że go spokojnie tu wprowadził i ogromny szacunek dla Mikkela, że on to dźwignął - wyjaśnił ekspert Canal Plus.

Weryfikacja tych słów nastąpi w przypadku obu zawodników już za tydzień, bowiem formę Michelsena sprawdzi podrażniona pierwszą porażką z beniaminkiem Gezetem Stalą Gorzów, natomiast Kurtza czeka starcie na domowym owalu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra.

Komentarze (2)
avatar
Asfodell
16.04.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Kurtz u siebie ze słabymi myszami zrobi spokojnie dwucyfrówkę i znów będą z niego robić IMŚ. 
avatar
s.fan
15.04.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Poprawna ocena będzie po drugiej kolejce. Zobaczymy ile Michelsen zrobi na wyjeżdzie, a ile Kurtz na domowym torze. 
Zgłoś nielegalne treści