H.Skrzydlewska Orzeł Łódź nie należał do faworytów konfrontacji przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz, choć miał przewagę w postaci własnego toru. Pretendent do awansu do PGE Ekstraligi już jednak na Moto Arenie udowodnił swoją moc i pokazał również, jak wiele pracy czeka podopiecznych Janusza Ślączki.
- Przygotowania były, chcieliśmy odjechać jak najlepsze spotkanie, ale nie wszyscy wytrzymali ciśnienie. Niektórzy chcieli pojechać lepiej z Polonią, bo z niej odeszli lub byli, a nie jeżdżą. Stres i nerwy były górą - komentował po meczu Ślączka.
- Jeżeli nie można się dobrze skoncentrować, to ten start też nie idzie. Końcówka lepiej wyglądała, ale byli nasi rywale lepsi - mówił trener Orła, kiedy był pytany o słabe wyjścia spod taśmy swoich zawodników.
Dziennikarze zauważyli również, że żużlowcy Orła niekoniecznie obierali dobre ścieżki. - Jeżeli jest usypane, to powinno być przyczepne, ale te motocykle były chyba trochę za słabe. Mówiłem im, aby wzmacniali, bo jest wilgotnie, a tor się skrobie. W końcówce nie było nic do stracenia, posprawdzaliśmy pod kątem przyszłości i wyszła ona dużo lepiej - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: "Proszę, powiedz". Gortat od razu wysłał SMS-a