Patryk Wojdyło od początku meczu w Łodzi był najjaśniejszym punktem miejscowej drużyny przeciwko Abramczyk Polonii Bydgoszcz. Po dwóch seriach startów złapał lekką "zadyszkę". Szczególnie zastanawiająca była jego postawa w dziewiątej gonitwie, kiedy to po starcie łodzianie wyszli na podwójne prowadzenie. Tyle że po chwili Wojdyło... ujął gazu.
- Jechałem pierwszy i szczerze mówiąc, to przyczaiłem jednym okiem czerwone światło. Zamknąłem gaz, to był mój potężny błąd i nie mam pojęcia, jak to się stało. Byłem tak nakręcony na wygraną, ale są takie miejsca, gdzie czasem rzucę wzrokiem i... rywale przejechali obok mnie. To mój mankament. Nie spodziewałem się, że coś tak się stanie - przyznał po meczu Wojdyło w rozmowie z mediami.
ZOBACZ WIDEO: Jest przed wszystkimi od wielu lat. Skąd u Zmarzlika bierze się motywacja?
Wyniki krajowego seniora z ekipy prowadzonej przez Janusza Ślączkę był nieco zaskakujący. Mało kto widział go w roli lidera. - Myślę, że dużo pracy. Staram się być coraz lepszy, nie na wszystko mam wpływ, ale daję z siebie sto procent, niezależnie, jakie to są zawody. Każdy bieg ma być niczym o mistrzostwo świata - dodał.
Żużlowiec odniósł się także do kwestii związanych z owalem. - Tor strasznie reaguje i trzeba na niego patrzeć i stale coś robić przy sprzęcie - ocenił.