Nawet przy kontuzji Taia Woffindena faworytami tego pojedynku wydawali się rzeszowianie. Goście jednak od początku spotkania wysoko postawili poprzeczkę i przez niemal całe starcie byli na prowadzeniu. Do remisu gospodarze po raz drugi doprowadzili w przedostatnim biegu i ostatecznie doszło do podziału punktów.
- Przed tym spotkaniem prawdopodobnie wzięlibyśmy remis w ciemno, jednak prowadziliśmy przez większość meczu i czułem, że możemy go wygrać. Szkoda, że nie udało się tego dowieźć do końca. Myślę jednak, że możemy być dumni z tego występu - podsumował wynik swojej drużyny Ryan Douglas w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Wielka dramaturgia w finale. Tak rozstrzygnął się Turniej o Koronę Bolesława Chrobrego
Podczas poprzedniej wizyty na obiekcie Żurawi, wygranym w ubiegłym sezonie przez Skorpiony w stosunku 54:36, Australijczykowi również szło bardzo dobrze i w pięciu wyścigach wywalczył 11 "oczek" z trzema bonusami. Jazda po rzeszowskim owalu wyraźnie mu chyba służy.
Myślami jest z trzykrotnym mistrzem świata
- Ten tor mi się podobał. Miałem na nim dobre starty, a na koniec spotkania znalazłem dobre ustawienia na tę nawierzchnię. Mam zatem powody do zadowolenia. Zawsze do tej pory cieszyła mnie jazda po rzeszowskim torze - zaznaczył.
Z pewnością w zestawieniu Texom Stali Rzeszów po urazie Taia Woffindena powstała luka, którą trudno tak szybko "załatać". Gdyby rzeszowianie startowali w pełnym zestawieniu, byliby jeszcze trudniejszym rywalem.
- Tai Woffinden to trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata. On z całą pewnością nie ułatwiłby nam zadania. Nasze myśli są z nim cały czas. To świetny człowiek i jeden z moich dobrych kolegów. Myślę o nim i mam nadzieję, że wkrótce będzie on mógł opuścić szpital - powiedział z troską o Brytyjczyka Douglas.
Komplet w rewanżu jest możliwy
Do rewanżowego starcia pomiędzy tymi dwoma ekipami dojdzie dopiero w ostatniej rundzie części zasadniczej Metalkas 2. Ekstraligi. Trudno zatem wyrokować scenariusz tak odległego pojedynku, po remisie na wyjeździe szansa na zdobycie kompletu punktów przez Skorpiony jest chyba jednak jak najbardziej realna.
- Uważam, że tak. Teraz do tego jeszcze długa droga. Mamy przed sobą cały sezon, żeby dobrze dopasować się do własnego toru. Sądzę, że możemy cieszyć się z występów naszej drużyny i myślę, że w tym sezonie czeka nas sporo dobrych rzeczy - dodał 31-letni Australijczyk.
Następnym przeciwnikiem zespołu Eryka Jóźwiaka będzie H. Skrzydlewska Orzeł Łódź. Z tą ekipą na własnym obiekcie poznaniacy zmierzą się w Wielkanoc i wydają się oni być faworytami tego meczu. W ubiegłym sezonie, zwłaszcza pod jego koniec, na Golęcinie drużyny przyjezdne miały problem ze zdobywaniem punktów.
Na Wyspach Brytyjskich miał wyjątkowego pecha
- To jednak nowy sezon. Musimy pochodzić do wszystkiego, traktując to jako coś nowego w tym roku. Nie możemy być zbyt pewni siebie. Musimy przygotować się właściwie do każdego spotkania, szanując wszystkich rywali. Damy z siebie 100 proc. i zobaczymy, gdzie nas to zaprowadzi - zaznaczył z dystansem.
Na 22 marca w Leicester zaplanowany był Testimonial Ryana Douglasa. Pogoda u progu sezonu 2025 w Wielkiej Brytanii jest wyjątkowo łaskawa, ponieważ na 27 pierwszych imprez nie odbyła się tylko jedna. Pech sprawił, że był to właśnie turniej lidera Hunters PSŻ-u Poznań, który tuż po prezentacji storpedowały obfite opady deszczu. Nasz rozmówca ma jednak nadzieję, że imprezę uda się odpowiednio przygotować w kolejnym terminie, w dalszej części sezonu.
- Być może do teraz był to jedyny dzień w tym sezonie z takimi opadami deszczu w Anglii. Do tej pory jest piękna pogoda. Wszystko dzieje się jednak z jakiegoś powodu. Mam nadzieję, że uda mi się ponownie zorganizować ten turniej pod koniec sezonu. Liczę ponownie na sporo osób na trybunach oraz na dobrą obsadę zawodów. Chciałbym wówczas mieć bardzo przyjemny dzień - dodał z uśmiechem Ryan Douglas na koniec rozmowy z WP SportoweFakty.
Stanisław Wrona, WP SportoweFakty
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)