Co prawda Wybrzeże Gdańsk pokonało Trans MF Landshut Devils, jednak styl wygranej mógł i powinien być lepszy biorąc pod uwagę to, że gdańszczanie chcą wrócić po roku do Metalkas 2. Ekstraligi. - W większości meczów inauguracyjnych wygrywali goście i rozmawiałem w sobotę o tym z prezesem. Miałem z tyłu głowy, że musimy zrobić wszystko, aby wygrać. Mamy nową nawierzchnię i dopiero się do niej przyzwyczajamy. Trenujemy na niej dopiero od trzech tygodni i nie znamy warunków jak zmienia się ten tor. Po każdym polaniu reagował zupełnie inaczej i to było dla nas zgubne, ale cieszę się, że zawodnicy stanęli na wysokości zadania i wygraliśmy biegi nominowane - powiedział Lech Kędziora.
Do 13 biegu praktycznie nie było żadnych mijanek. - Tor w profilu jest fajny, ale jak wyjdzie się na niego to wygląda już zupełnie inaczej. We wtorek mamy kolejne zawody i musimy go zreperować. Ja jestem i tak pod wrażeniem, że udało się przygotować tor na tyle, że oprócz upadku Eryka Kamińskiego nikomu nic się nie stało. To jest najważniejsze. Zaczynamy dobre czasy dla Wybrzeża - zaznaczył trener Wybrzeża.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
W ostatnich dwóch wyścigach świetnymi akcjami popisali się Tim Soerensen i Benjamin Basso. - Postawa Tima jest dla mnie budująca. Jest rozsądny, w przerwach mocno pracuje z mechanikami i jest dobrym duchem drużyny. W ostatnim wyścigu Iversen i Basso też pokazali klasę. Kaczmarek pomimo jednego nieudanego biegu też spisał się pozytywnie, mamy już na to receptę. Pojechaliśmy tak, jak pozwalał przeciwnik - zauważył Kędziora.
Zespół z Landshut pokazał się w Gdańsku z bardzo dobrej strony. Szczególnie imponował Erik Riss. - Cały zespół z Niemiec pojechał dobrze. Wszystkie mecze tak będą wyglądały dopóki nie dojdziemy do końca do ładu z torem. To nie są jednak usprawiedliwienia. Mamy za zadanie awansować i będziemy się tego trzymać. Teraz jedziemy do Gniezna, a na wyjazdach zawsze się łatwiej jeździ - podsumował szkoleniowiec klubu znad morza.