Franciszek Majewski nie był uznawany za faworyta półfinału Brązowego Kasku w Świętochłowicach. Zawodnik Texom Stali Rzeszów od początku zawodów na obiekcie im. Pawła Waloszka radził sobie jednak bardzo dobrze.
- Ogólnie jeździłem tutaj w ubiegłym roku, ale ten tor nie był taki. Rozwalał się tak samo, ale nawierzchnia była zupełnie inna. Czy czułem się dobrze? Czułem się szybki, a fury były doklejone. Mechanicy robią swoje, a ten wynik, choć jest mój, to stoi za nim wiele osób - przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: "Proszę, powiedz". Gortat od razu wysłał SMS-a
Młodzieżowiec na Śląsku pojawił się w towarzystwie swojego teamu, jednak mógł liczyć na doping płynący od najbliższych. - Zgadza się. Od tego sezonu mam najlepsze wsparcie! - skomentował.
Finał Brązowego Kasku odbędzie się 23 kwietnia na torze w Krośnie. 19-latek na obiekt przy ul. Legionów jedzie z konkretnym planem. - Nastawienie bojowe! Atakuję pierwsze miejsce. Tor jest fajny do ścigania, gdy się zna ścieżki. Jadę bojowo nastawiony i chcę przywieźć zwycięstwo - dodał nasz rozmówca.
Teraz w Metalkas 2. Ekstralidze przed Texom Stalą Rzeszów trudny wyjazd do Bydgoszczy. A co się stało 12 kwietnia w Rzeszowie, że Franciszek Majewski wywalczył tylko punkt przeciwko Hunters PSŻ-owi Poznań?
- Niestety nie wyszło. Złożyło się na to wiele czynników, ale zapomniałem o tym meczu. Teraz myślami jestem już przed kolejnym spotkaniem - zakończył Franciszek Majewski.