Nie sensacją, ale na pewno małą niespodzianką można nazwać rezultat, którym zakończyło się niedzielne spotkanie Cellfast Wilków z Fogo Unią. Większość osób spodziewała się wygranej leszczynian, a ci ostatecznie przegrali 42:48. W konsekwencji jeden z dwóch głównych faworytów Metalkas 2. Ekstraligi zanotował przegraną już w drugiej kolejce.
Na pewno największą przyczyną takiego stanu rzeczy był tor, który nie był nieregulaminowy, ale bez wątpienia trudny i mocno przyczepny. Zresztą świadczyć o tym może nowy rekord toru Tobiasza Musielaka. Niemal wszyscy zawodnicy Fogo Unii mieli kłopoty, aby płynnie przejeżdżać cztery okrążenia. W tym gronie znalazł się Janusz Kołodziej, który z wyścigu na wyścig słabł w oczach.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
- Pojawiają się u niego dziwne zachowania. Jakieś bunty i odmowy startu przez bandy czy tor. W niedzielę pokazano wszystkim, w jaki sposób zneutralizować Kołodzieja. To jest bardzo niebezpieczne - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Rufin Sokołowski.
Faktycznie wydaje się, że Wilki wysłały jasny sygnał do całej ligi, w jaki sposób zwiększyć swoje szanse na pokonanie drużyny z Leszna. - Pytanie, czy ci, którzy zrobią taki przyczepny tor, sami będą umieć na nim jeździć - kontuje nasz rozmówca.
Nie da się ukryć, że niemal wszyscy kibice w następnych tygodniach będą patrzeć na Janusza Kołodzieja, który miał być prawdziwą gwiazdą Metalkas 2. Ekstraligi, a już w drugiej kolejce stracił sporo punktów. Dodatkowo wyglądał jak ktoś, kto nie był do końca gotowy, aby rywalizować na trudniejszym torze.
- Zdobył 10 punktów, więc teoretycznie był to występ przyzwoity, ale widzieliśmy, jak to wyglądało. Podświadomie czuje, że ręce są słabsze. To powoduje, że wyprzedzają go na dystansie. Start też ma gorszy. To nie wyglądało dobrze. Przeprowadziłbym z nim szczerą rozmowę. Jeśli rzeczywiście ma jakaś niedoleczoną kontuzję, oszczędzałbym go, przynajmniej w konfrontacjach wyjazdowych - przekonuje były prezes Unii Leszno.
Jednocześnie zaznacza, że na porażce wypłynęła nie tylko słabsza dyspozycja żużlowców Fogo Unii. - Na tym wyniku zaważyła także psychika Jakuba Jamroga, któremu nic nie wyszło w pierwszej kolejce i teraz chciał się koniecznie pokazać oraz Musielaka, liczącego na kontrakt w Lesznie przed obecnym sezonem. Chciał udowodnić, że zasłużył na tę propozycję - podsumowuje Rufin Sokołowski.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)