W pierwszej odsłonie czwartego biegu meczu Betard Sparty Wrocław ze Stelmet Falubazem Zielona Góra upadł Oskar Hurysz, który atakował Marcela Kowolika. Junior szybko podniósł się z toru i wrócił do parku maszyn. W powtórce Brady Kurtz pokonał Jarosława Hampela, a Marcel Kowolik dowiózł bezpiecznie jeden punkt.
Z racji, że był to czwarty wyścig - na torze pojawiły się służby dbające o kosmetykę owalu. Sędzia poprosił jednak o dodatkowe powtórki momentu startowego. Jak się okazało - jego oko wychwyciło, że procedura startowa nie odbyła się prawidłowo.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
Stojak, który przytrzymuje taśmę startową, przeszkodził w płynnym pójściu jej w górę, a to zgodnie z przepisami musi oznaczać przeprowadzenie powtórnej procedury startowej. Zarządzono kolejne podejście do tego wyścigu, ale nieco nietypowo, bo już po równaniu toru.
- Dosyć dziwna sytuacja. Taśma nie była osadzona między wystające widełki. Ja bym nie powtarzał, bo z punktu widzenia zawodników, to nie miało żadnego znaczenia. Zawodnicy patrzą na zamki - skomentował na antenie Canal+ Krzysztof Cegielski, który zauważył, że na starcie został Marcel Kowolik i być może to było przesłanką, by powtórzyć bieg.
Trzecia odsłona zakończyła się podobnie jak ta poprzednia - zwycięstwem Kurtza przed Hampelem i Kowolikiem.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)