Faworytem starcia Orlen Oil Motor Lublin - Krono-Plast Włókniarz Częstochowa byli oczywiście gospodarze. Zdaniem niektórych ekspertów goście mieli mieć problem, by przekroczyć pułap 35 punktów, tymczasem w Lublinie udało im się uzyskać 41 oczek.
- Zawsze z tyłu głowy siedzi to, że można pokusić się o niespodziankę. Faktycznie wyglądało to dobrze, ale jakość rywala w końcówce nie pozwoliła, by ją sprawić - mówił po meczu Mariusz Staszewski w rozmowie z klubowymi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cegielski, Pawlicki, Dudek i Świst
Dla częstochowskiego zespołu była to mocna rehabilitacja za porażkę na inaugurację przeciwko Bayersystem GKM-owi Grudziądz. - O szczęściu nie ma co mówić, bo to był totalny falstart, przegrywaliśmy notorycznie starty i tak naprawdę, to ustawiło mecz, bo po siedmiu biegach to się skończyło. Nie my powinniśmy szukać na własnym torze, a rywal. Tutaj pojechaliśmy fajne zawody i wyciągnęliśmy wnioski. Miejmy nadzieję, że to ruszyło - dodał szkoleniowiec.
Na ustach wielu kibiców po meczu w Lublinie byli młodzieżowcy. Franciszek Karczewski i Szymon Ludwiczak zdobyli 7 punktów z trzema bonusami, a ponadto imponowali jazdą na dystansie. - Bardzo dobry mecz w wykonaniu juniorów. Pierwszy mecz był sztywny, za bardzo im zależało i poszło w drugą stronę. Bardzo fajnie, bo to była najmocniejsza para młodzieżowa w kraju i te pojedynki wyszły na naszą korzyść - mówił Staszewski o konfrontacjach przeciwko Wiktorowi Przyjemskiemu, Bartoszowi Bańborowi i Bartoszowi Jaworskiemu.
Teraz przed Włókniarzem domowa konfrontacja przeciwko Gezet Stali Gorzów. - Wnioski zostawiam dla siebie i dla drużyny. Potencjał jest w tej drużynie, chodzi jednak o to, aby więcej niż dwóch-trzech zawodników pokazywało go w konkretnym dniu - zakończył.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)