Zaledwie trzy punkty z bonusem wywalczył w Ostrowie Wielkopolskim Jakub Jamróg i obok Szymona Bańdura był najsłabszym ogniwem Cellfast Wilków Krosno. Wielu fanów ekipy z Podkarpacia zastanawiało się, czy na własnym torze tarnowianin będzie w stanie zaprezentować się znacznie lepiej.
I tak się stało. - Jest tak jak być powinno i ja cały czas wierzyłem, że jest dobrze. Trzeba się jednak pilnować i nie ma co zapeszać, bo sport lubi weryfikować. Już na treningu było w porządku, co udało się przełożyć także na spotkanie - mówił po meczu w rozmowie z klubowymi mediami.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
Przeciwko Fogo Unii Leszno 33-latek imponował prędkością od samego początku. Dopiero w końcówce spadł nieco z tonu i po trzech zwycięstwach dorzucił trzy oczka w dwóch startach. - Szkoda końcówki, bo tor był selektywny, a ja miałem takie agresywne ustawienie. Było skuteczne, ale ciężko się jechało. Nie chciałem jednak zmieniać. Udało się wygrać i bardzo się z tego cieszymy - skomentował.
- Nie załamywałem się i wierzyłem, że w tym meczu będzie tak, jak być powinno. Wiedziałem, jakie błędy popełniliśmy, także ja indywidualnie. Może też tego potrzebowałem, aby ustawić się na nowo w sezonie, bo cały czas poczynam zmiany, aby było lepiej - zakończył Jamróg.
W środę zawodnik krośnieńskiego klubu wygrał eliminacje do IMP Challenge. Teraz przed Cellfast Wilkami domowa konfrontacja przeciwko Hunters PSŻ-owi Poznań. Początek meczu w niedzielę o godzinie 15:15. Serwis WP SportoweFakty przeprowadzi relację LIVE z tego wydarzenia.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)