O całej sprawie jako pierwszy poinformował dziennikarz Eleven Sports Marcin Musiał. Obecnie nie ma żadnych wątpliwości, że Leon Madsen jest jednym z żużlowców, który korzysta z silników fabrycznych GM. Na razie nie przekłada się to na dobre rezultaty. Wręcz przeciwnie, Duńczyk zawodzi na całej linii. Aż sześć wyścigów z jego udziałem kończyło się podwójnymi porażkami drużyny. Skoro lider jedzie na takim poziomie, to trudno się dziwić, że wyniki zespołu w dwóch pierwszych kolejkach są dalekie od ideału.
Decyzja Madsena, który odłożył na bok silniki Briana Kargera, jest naprawdę zaskakująca. W Stelmet Falubazie wiedzą, że zawodnik zdecydował się na taki ruch, ale na razie nikt oficjalnie nie krytykuje Duńczyka. - Prawda jest nie do końca taka, bo Leon ma też w swoim parku maszyn silniki od Briana Kargera. Potwierdzam jednak, że jeździ na silnikach bezpośrednio od fabryki GM - powiedział nam Piotr Protasiewicz, który był gościem magazynu PGE Ekstraligi.
ZOBACZ WIDEO: Gortat zorganizował imprezę urodzinową. W jej trakcie zmieniły się losy żużla?!
Dyrektor sportowy Stelmetu Falubazu nie zamierza jednak pudrować rzeczywistości. Gołym okiem widać bowiem, że dotychczasowe wybory Leona Madsena nie były trafione. - Dwa pierwsze mecze dają dużo do myślenia. Wydaje się, że na chwilę obecną to nie jest zbyt trafiony kierunek, aczkolwiek absolutnie nie twierdzę, że to zły sprzęt. Być może w tej konfiguracji, która jest obecnie, nie spisuje się akurat perfekcyjnie. Leon jest doświadczony, to światowa czołówka. Jeśli ma do dyspozycji coś, co szybko jedzie, na pewno to wykorzysta - zaznaczył.
Zielonogórzanie po dwóch kolejkach mają w swoim dorobku zero punktów. Margines błędu już się skończył. W piątek Stelmet Falubaz podejmie Bayersystem GKM Grudziądz. Trzecia porażka z rzędu już na tym etapie sezonu mocno ograniczy szansę zespołu na awans do fazy play-off. Czy w tej sytuacji można spodziewać się, że Madsen wyciągnie wnioski i zacznie spotkanie na silnikach Briana Kargera?
- Nie powiedziałbym, że dwa dotychczasowe mecze były testowaniem. Prawda jest taka, że testy były podczas sparingów czy treningów. Jeśli dochodzi do walki o punkty, to każdy bierze to, co ma najlepszego i najszybszego. Na tle rywali nie wyglądało to zbyt dobrze, ale przed nami jednostki treningowe. Wszyscy będą sprawdzać i wybierać to, co jest najszybsze. Finalnie decyzję podejmuje jednak zawodnik, bo to on siedzi na motocyklu. My z boku możemy jedynie doradzić. Wierzę, że wyborny będą trafione, bo w piątek mamy ważny sprawdzian - stwierdził Protasiewicz.
Na koniec zapytaliśmy wprost dyrektora sportowego Falubazu, czy będzie oczekiwać od Madsena zmiany silników na piątkowe spotkanie. - Proszę nie naciskać, bo to tak nie działa. Rozmawiamy ze sobą. Mogę mu powiedzieć swoje zdanie na temat sprzętu, ale finalnie najlepiej wie żużlowiec. Wszyscy jednak widzą, że nie jest dobrze. Nikt nie czaruje i nie udaje, że jest fajnie. Na dwanaście biegów Leon wygrał jeden, a sześć z nich kończyło się przegranymi 1:5. To nie jest jednak tylko kwestia jednego zawodnika, bo każdy ma mniejsze lub większe problemy do rozwiązania. Weszliśmy w ten sezon kiepsko jako drużyna, ale ja nadal w chłopaków wierzę - podsumował Protasiewicz.