Awizowane składy:
Krono-Plast Włókniarz Częstochowa: 9. Piotr Pawlicki, 10. Wiktor Lampart, 11. Mads Hansen, 12. Kacper Woryna, 13. Jason Doyle, 14. Szymon Ludwiczak, 15. Franciszek Karczewski
Gezet Stal Gorzów: 1. Oskar Fajfer, 2. Andrzej Lebiediew, 3. Martin Vaculik, 4. Oskar Chatłas, 5. Anders Thomsen, 6. Hubert Jabłoński, 7. Oskar Paluch
Forma Włókniarza wciąż pozostaje zagadką - w pierwszej kolejce wysoko przegrali na własnym torze z GKM-em Grudziądz, by tydzień później zdobyć aż 41 punktów w Lublinie, co należy już uznać za dobry rezultat. Wygląda na to, że trener Mariusz Staszewski również tak to odebrał i tym razem zdecydował się tylko na kosmetyczne zmiany w numerach startowych - zamienił miejscami Franciszka Karczewskiego i Szymona Ludwiczaka.
ZOBACZ WIDEO: Michael Jepsen Jensen zachwyca żużlowy świat. Zdradza sekret
Zupełnie inaczej postąpił szkoleniowiec Stali, Piotr Świst - w porównaniu z ostatnim meczem zmienił numery wszystkim swoim podopiecznym. Gorzowianie ostatnio na finiszu wyrwali jeden punkt w starciu z KS Toruń, ale ich forma wciąż pozostawia wiele do życzenia. Wszyscy, poza Andersem Thomsenem i Oskarem Paluchem, jeżdżą w kratkę, co zdecydowanie nie ułatwia trenerowi znalezienia optymalnego ustawienia.
Wybitnie trudne wejście w mecz czeka tym razem Andrzeja Lebiediewa. W swoich pierwszych dwóch biegach zmierzy się z liderem Włókniarza i najlepiej punktującym zawodnikiem PGE Ekstraligi - Jasonem Doylem. Łotysz póki co nie spełnia pokładanych w nim nadziei, a dodatkowo obiekt przy ulicy Olsztyńskiej raczej nie należy do jego ulubionych - w 2024 roku zdobył tam trzy punkty, a rok wcześniej osiem punktów i dwa bonusy w sześciu startach.
Poniżej oczekiwań spisuje się także Martin Vaculik. Wygrał na razie tylko dwa z dziesięciu wyścigów, a połowa z nich kończyła się drużynowymi porażkami jego zespołu. Sztab żółto-niebieskich liczy na to, że Słowak w Częstochowie będzie dysponował dobrym momentem startowym, bowiem trzy pierwsze biegi pojedzie od razu po kosmetyce toru. Jeśli Stal chce powalczyć pod Jasną Górą o dobry wynik, "Vacul" musi wesprzeć Thomsena i Palucha w większym stopniu niż w poprzednich meczach.
Mimo że Włókniarz nie zdobył jeszcze punktów do tabeli, wydaje się, że ma więcej powodów do optymizmu niż jego najbliżsi przeciwnicy. W finale Złotego Kasku bardzo dobrze spisał się Kacper Woryna, który po trzech seriach z kompletem punktów zajmował pierwsze miejsce w klasyfikacji. Ostatecznie zajął czwarte miejsce, ale i tak był to dobry występ kapitana "Lwów". Podobnie jak Lebiediewowi, układ biegów nie ułatwi mu zadania w tym spotkaniu. Dwukrotnie stanie on pod taśmą ze znajdującym się w świetnej formie Andersem Thomsenem, a raz z wspomnianym Martinem Vaculikiem.
Pozytywny sygnał dali również młodzieżowcy. W Lublinie zdobyli siedem punktów z trzema bonusami i byli lepsi od jednej z najmocniejszych par juniorów w lidze. Kilka dni później Brązowy Kask padł łupem Franciszka Karczewskiego, a Szymon Ludwiczak zajął w nim szóste miejsce. To bardzo dobre wieści dla drużyny, która w ubiegłym sezonie miała z nią ogromne problemy. Ich punkty w starciu ze Stalą, dysponującą dużym potencjałem w tej formacji, będą kluczowe dla końcowego wyniku.