To jedenasta kolejna kampania, w której Bayersystem GKM Grudziądz rywalizuje w PGE Ekstralidze. Jak wiadomo, zespół ten nigdy nie awansował do pierwszej czwórki i nigdy też nie rozpoczął jazdy tak doskonale, jak robi to obecnie. Od roku 2015 nie zdarzyło się bowiem, by zespół z 88-tysięcznego miasta wszedł w nowy sezon z trzema zwycięstwami z rzędu.
Taka seria miała raz miejsce, ale na przełomie dwóch edycji. Tą z 2021 kończył wygraną, a tą z 2022 zaczął od dwóch. A gdyby rozszerzyć zakres analizy o trzy sezony z drugiej połowy lat 90., kiedy GKM także ścigał się wśród najlepszych (w ówczesnej 1. Lidze), udało się triumfować trzy razy w 1998, czyli jedynym w tamtym okresie niezakończonym spadkiem. Przy czym wtedy było to w drugiej połowie zmagań, które "żółto-niebiescy" zakończyli na siódmym miejscu.
ZOBACZ WIDEO: Michael Jepsen Jensen zachwyca żużlowy świat. Zdradza sekret
Do wydarzeń sprzed 27 lat trzeba jeszcze wrócić w dwóch innych przypadkach. Wspomniana passa trzech wygranych objęła wówczas dwie wyjazdowe. Miały one miejsce tydzień po tygodniu... w Zielonej Górze (48:42) oraz Ostrowie Wielkopolskim (61:29). A skoro w pierwszym z tych miast, to historia właśnie zatoczyła koło. W piątek GKM, rozbijając miejscowy Falubaz (51:39), przerwał fatalną serię dwunastu porażek z tym rywalem na jego terenie.
Jako że grudziądzcy żużlowcy mają w 2025 roku dwa kolejne triumfy w delegacji (na inaugurację wygrali z Krono-Plast Włókniarzem Częstochowa), jest to coś, co mocno kontrastuje z tym, jak do tej pory radzili sobie oni poza domem. Dość powiedzieć, że w latach 2015-2024 na 71 prób wygrali zaledwie trzy i jeszcze trzy zremisowali. Ponieśli więc 65 porażek.
Drużyna z Hallera pod wodzą trenera Roberta Kościechy piszę złotymi zgłoskami zupełnie nową historię grudziądzkiego speedwaya. Trzy wygrane po 51:39 naturalnie rozbudzą teraz apetyty, by tak rewelacyjny początek przekuć w inny niespotykany dotąd sukces, czyli awans do play-off, tj. strefy medalowej (znajdą się w niej cztery najlepsze ekipy rundy zasadniczej).