Kompletnym niewypałem okazał się eksperyment Leona Madsena, o którym pisaliśmy przed kilkoma dniami na WP SportoweFakty. Duńczyk zdecydował się w tym sezonie na starty na "fabrycznym" silniku GM, przygotowanym przez Vitozzo Marzotto (więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ).
Duńczyk w 16 biegach tego sezonu zanotował tylko jedną "trójkę". Indywidualnie jest dopiero 34. zawodnikiem PGE Ekstraligi, ze średnią na poziomie 1,563 pkt/bieg. Co więcej, jego zespół przegrał wszystkie trzy spotkania ligowe - kolejno 31:59, 30:60 i 39:51.
ZOBACZ WIDEO: Dwa powody. To dlatego Zmarzlik jest wierny Motorowi
- To żenujące. To wszystko, co mogę powiedzieć. Nie jesteśmy dumni z tego - powiedział Madsen w rozmowie z TVP 3. - Problemem jest mój sprzęt. Próbowaliśmy czegoś nowego, co powinno okazać się lepsze, ale to nie wypaliło. Przed następnym meczem zamierzam zmienić sprzęt i wrócę do tego, z czego korzystałem wcześniej - dodał.
Leon Madsen dostrzega również problem, jakim jest słaba prędkość na dystansie. Przyznał, że wraz z mechanikami próbował wszystkiego. Zapowiedział znaczące zmiany i liczy na to, że uda mu się wrócić do poziomu z poprzedniego sezonu.
- Naprawdę nie wiem, co powiedzieć. To zawstydzające. Rozumiem, że wszyscy są źli i rozczarowani. Każdy ma do tego prawo - zakończył.
Kolejne spotkanie Stelmet Falubaz Zielona Góra odjedzie w następną niedzielę, 4 maja o godz. 19:30. Ekipa Piotra Protasiewicza zmierzy się na wyjeździe z Gezet Stalą Gorzów.
Poczuj ryk silników! Żużel w Pilocie WP – włącz Eleven Sports i oglądaj na żywo (link sponsorowany)