Żużel. Nerwowa atmosfera w Falubazie. Pierwsze pretensje do Protasiewicza

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Piotr Protasiewicz

Tuż po meczu Piotr Protasiewicz pośrednio przerzucił całą odpowiedzialność za wynik zespołu na lidera Leona Madsena. Wiadomo jednak, że część drużyny ma pretensje także do samego szkoleniowca. Atmosfera w Falubazie robi się coraz gorsza.

Zielonogórzanie przegrali trzeci tegoroczny mecz i znów nie byli w stanie choćby nawiązać walki o zwycięstwo. Problem jest coraz większy, a drużyna z kandydata do walki o medale, staje się ekipą, która będzie drżała o utrzymanie. Choć sezon trwa już kilka tygodni, to trudno szukać postępu i to nie tylko u Leona Madsena.

Piątkowa porażka boli tym bardziej, że gospodarze przegrali z bezpośrednim rywalem w walce o czołową czwórkę. Ta przegrana nie przejdzie bez echa, bo już teraz atmosfera nie tylko w zespole, ale w klubie jest dużo gorsza.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Cegielski, Pawlicki, Dudek i Świst

Choć Piotr Protasiewicz zasugerował, że głównym winowajcą jest Leon Madsen, to część drużyny winę widzi także w samym szkoleniowcu. To on miał bowiem samodzielnie zdecydować o odwołaniu czwartkowego treningu. Mecz miał status zagrożonego, ale zgodnie z nowymi przepisami, gospodarze mogą na własne ryzyko zdejmować plandekę i przeprowadzać w takich warunkach trening. Protasiewicz uznał, że lepiej będzie trzymać tor pod plandeką, a ostatni test przed spotkaniem z GKM-em przeprowadzić w piątek rano. To nie był dobry pomysł, bo w czwartek w Zielonej Górze w ogóle nie padało, a zawodnicy stracili szansę na potrenowanie w warunkach podobnych do meczowych.

Treningu nie było, a ostatecznie miało się okazać, że tor podczas piątkowej konfrontacji różnił się nie tylko dość radykalnie od nawierzchni przygotowanej na porannym treningu, ale także tym, co było przygotowane w Zielonej Górze przez ostatnie dwa tygodnie. Żużlowcy byli przygotowani na znacznie przyczepniejszy tor, a wieczorem musieli w panice szukać zupełnie nowych ustawień w swoim sprzęcie. Do listy zarzutów wobec Protasiewicza dochodzą także dziwne ruchy taktyczne, jak choćby błąd z wystawieniem Damiana Ratajczaka jako rezerwy taktycznej.

Trudno uznać, by to była wystarczające wytłumaczenie dla zawodników Stelmet Falubazu Zielona Góra, ale jednocześnie pokazuje, że w Falubazie wiele rzeczy nie funkcjonuje obecnie na odpowiednim poziomie. Z przedstawicieli klubu nikt nie był gotowy aż na tak wysoką porażkę zwłaszcza, że Protasiewicz miał zapewniać władze, że większość problemów jest już rozwiązana.

Na ten moment w Falubazie nie ma tematu ściągnięcia Nicolaia Klindta, ale to wcale nie oznacza, że atmosfera do kolejnego starcia wyjazdowego przeciwko Gezet Stali Gorzów będzie spokojna. W klubie trwa szukanie winnych i na razie trudno powiedzieć, jak to może się zakończyć.

Próbowaliśmy skontaktować się z Piotrem Protasiewiczem, ale nie odebrał od nas telefonu.

Komentarze (113)
avatar
marcin matyka
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Winny jest Bieńkowski, bo ufa fiutom-pseudo fachowcom, a sam się nie zna lepiej by domy dziecka sponsorował ! 
avatar
KacperU..L
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
6
1
Odpowiedz
W takim razie Dewelopetka Toruń czy też Złodzieje Oklasków bez Kasków Toruń ma przed sobą prostą drogę do wywalczenia wreszcie i pomacania tego DMP.Bo o ostatnim tym Majstrze przytulonym przez Czytaj całość
avatar
levybydg
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Goście zarabiają za 1 pkt 3-4 razy tyle co 3/4 ludzie na etacie zarabia miesięcznie,a nie potrafią znaleźć ustawień przez cały mecz. Urzekła mnie ta historia. Jak ich tor zaskoczył to najwyżej Czytaj całość
avatar
kibic z Gdańsk
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
7
3
Odpowiedz
Mogę lubić Piotra albo i nie ale to nie Protasiewicz bił pianę przed sezonem tylko wy pismaki razem ze swoimi pseudo ekspertami . Do zawodowców Falubazu - jak to się dzieje , że najmniej stabil Czytaj całość
avatar
Stanisław Przybyłowicz
27.04.2025
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
A co na to Pan miliarder? Dalej chce pompować kasę w klubik, który robi mu antyreklamę? 
Zgłoś nielegalne treści